Wielka dziura w warszawskmi wiadukcie
Między stołecznymi ulicami 17 Stycznia i Cybernetyki drogowcy zbudowali wiadukt ze 100-metrową przerwą. Na Gwiazdkę chcą otworzyć jego drugą część. Reszta inwestycji utknęła - pisze "Życie Warszawy". Powodem - konflikt ze spółdzielnią Świt.
W jaki sposób auta pokonają 100-metrową przepaść? Z rozpędu? To prowizorka. Kierowcy będą z nas bezlitośnie kpili. Władzom miasta zależało, żeby sprawa nie wyszła na jaw przed wyborami.
Budowa ul. 17 Stycznia i Cybernetyki między ul. Żwirki i Wigury a Rzymowskiego - wraz z wiaduktami nad torami PKP i budowaną Trasą N-S - powinna dobiec końca w grudniu. Z powodu sporu ze spółdzielnią Świt gotowy jest tylko południowy wiadukt. Budowa drugiej nitki to droga przez mękę. Problem w tym, że jeden z budynków fabryki kosmetyków, należący do Spółdzielni Inwalidów Świt, stoi w miejscu jednego z projektowanych przęseł północnej części wiaduktu.
W fabryce pracuje ponad 400 osób, w tym ok. 300 niepełnosprawnych. Negocjacje w sprawie przejęcia działki ciągną się już drugi rok. Ratusz proponował spółdzielni 5 mln zł za działkę. Sytuację skomplikowały jej długi, z powodu których w przypadku wypłaty odszkodowania dużą część przejąłby wierzyciel. Dlatego Świt nalegał na przeniesienie fabryki na koszt miasta - z jak najkrótszym okresem wstrzymania produkcji.