Wielka Brytania chce być rafineryjną potęgą
Brytyjski rząd powinien utrzymać w dobrej kondycji krajowy sektor rafineryjny - wynika z raportu parlamentarnego komitetu ds. energii. Dodano, że to ważny sektor brytyjskiego rynku pracy i istotne źródło przychodów budżetowych.
W procesie konsultacyjnym uruchomionym przed kilkoma miesiącami przez brytyjską Izbę Gmin, większość głosów poparła propozycję stworzenia długookresowej strategii mającej zapewnić przetrwanie i rozwój branży rafineryjnej w Wielkiej Brytanii. "Jasny przekaz ze strony rządu może stanowić dla koncernów naftowych wystarczającą gwarancję i uzasadnienie dla dalszych inwestycji w brytyjskie rafinerie" - stwierdzono w raporcie. Komitet przyznaje, że przyszłość brytyjskich rafinerii uzależniona jest w dużej mierze od tego, czy ich właściciele zdecydują się na inwestycje. Do tego dochodzą wymogi stawiane wszystkim zakładom przemysłowym przez Unię Europejską w ramach polityki klimatycznej.
Raport formułuje także szereg zaleceń dla rządu brytyjskiego, co do dalszych kroków w celu poprawy kondycji sektora rafineryjnego. Pierwszym z nich jest ustalenie, czy branża ma wystarczający dostęp do finansowania by zapewnić realizację zarówno inwestycji wyznaczonych regulacjami rządowymi, jak również tych wykraczających poza minimalne wymogi rządu. Raport wskazuje także na konieczność upewnienia się, że nakładane na branżę podatki oraz inne obciążenia nie są zbyt daleko idące w stosunku do regulacji obowiązujących w innych krajach, co czyniłoby brytyjskie rafinerie niekonkurencyjnymi wobec zagranicznych zakładów.
Wskazano również na konieczność równoprawnego traktowania pod względem podatkowym krajowych producentów i importerów paliw. Według komitetu dochodziło bowiem do sytuacji, w których ci drudzy korzystali z ulg podatkowych niedostępnych dla krajowych producentów. Komitet poleca również rządowi działanie na forum Unii Europejskiej mające na celu przyspieszenie prac nad tzw. przeglądem sytuacji branży rafineryjnej (fitness check), który polegać ma na analizie istniejącego oraz projektowanego prawa na konkurencyjność europejskiej branży rafineryjnej.
"Skala obciążeń nakładanych na branżę przez różnego rodzaju regulacje może negatywnie wpłynąć na długoterminową kondycję sektora. W pewnych sytuacjach jednak inwestycje spowodowane koniecznością dostosowania się do wymogów prawnych wykraczają poza niezbędne minimum, co może być dla branży korzystne. Chociaż w pewnych kwestiach, jak choćby normy środowiskowe czy zdrowotne, regulacje są niezbędne, rząd ma obowiązek upewnić się, że są one racjonalne, skoordynowane i zaprojektowane tak by zminimalizować koszty, które branża będzie musiała ponieść przy ich wdrożeniu" - czytamy we wnioskach zawartych w raporcie. Autorzy stwierdzają dalej, że strategicznym celem rządy powinno być dążenie do wyrównania szans pomiędzy krajowymi producentami paliw a ich importerami. "Musi być także wzięty pod uwagę potencjalny wpływ wszelkich znaczących zmian regulacyjnych na sektory związane z branżą rafineryjną, które także wnoszą znaczący wkład do gospodarki" - stwierdzają.
Raport komitetu parlamentarnego ma być istotnym wkładem w proces przeglądu sytuacji brytyjskiej branży rafineryjnej zapowiedzianego przez Departament ds. Energii i Zmian Klimatu. Jego wyników można spodziewać się jeszcze przed końcem tego roku. W Wielkiej Brytanii działa obecnie siedem dużych rafinerii oraz dwa mniejsze zakłady produkujące głównie asfalty. W czerwcu 2012 roku zamknięta została rafineria w Coryton należąca do szwajcarskiej spółki Petroplus. Trzy lata wcześniej ten sam los spotkał inną rafinerię spółki - Teeside. Moce przerobowe brytyjskich rafinerii na koniec 2012 roku szacowane były na około 1,5 mln baryłek ropy dziennie, co jest trzecim wynikiem wśród krajów UE po Niemczech i Włoszech. W ciągu minionego roku łączny przerób ropy wyniósł 69 mln ton, o 8 proc. mniej, niż rok wcześniej i o prawie 30 mln ton mniej, niż notowano w rekordowym okresie pod koniec lat 90.
W brytyjskich rafineriach spada także wskaźnik wykorzystania mocy przerobowych. W 2011 roku wyniósł on 79 proc., czyli o 3 proc. mniej, niż rok wcześniej. Był to ósmy kolejny rok spadków tego wskaźnika. Póki co brak pełnych danych za rok 2012, ale kolejny spadek jest bardzo prawdopodobny.