Wideorejestrator: więcej niż gadżet. Trzy powody
Okres wakacyjny tuż tuż. To czas wzmożonego ruchu na drogach. To również czas, kiedy rosną statystyki wypadków. W Polsce nie brakuje kierowców jeżdżących zgodnie z przepisami. Jednak trafiają się również użytkownicy dróg zachowujący się brawurowo i niebezpiecznie. Ponieważ mnożące się na naszych drogach fotoradary ich nie odstraszają, pozostali uczestnicy ruchu drogowego - aby uchronić siebie i swoich bliskich - coraz chętniej sięgają po nowinki techniczne. Jedną z nich są wideorejestratory jazdy, czyli urządzenia zapisujące wideo i audio z podróży. Bardziej zaawansowane modele takich urządzeń rejestrują pozycję GPS pojazdu, jego prędkość, a także siłę wstrząsów oddziaływujących na samochód, co sprawia, że można je traktować jak swoiste „czarne skrzynki” dla samochodu. Taki sprzęt to zdecydowanie więcej niż gadżet i są co najmniej trzy ważne powody, dla których tak jest.
1. Poczucie bezpieczeństwa
Wideorejestrator w aucie docenia coraz większa grupa kierowców, a najczęstszym powodem do umieszczenia tego sprzętu w samochodzie jest podwyższenie poczucia bezpieczeństwa. Kierowcy mają świadomość, że na drogach jest coraz więcej użytkowników sprzętu, który rejestruje ich poczynania. Dzięki temu bardziej się kontrolują i rzadziej łamią przepisy ruchu drogowego. To z kolei przekłada się na statystyki wypadków i kolizji.
2. Dowód w sprawie
Kierowca, który korzysta podczas podróży z wideorejestratora i na bieżąco nagrywa wszystko, co dzieje się na drodze jest mniej narażony na nieuczciwość innych kierowców. Kiedy dochodzi do wypadku ma twarde dowody na to, kto rzeczywiście zawinił i może je przedstawić policji. Wystarczy, że odtworzy całe zdarzenie zarejestrowane na filmie. Konsekwencje prawne i finansowe ponosi wówczas osoba, która spowodowała wypadek, a nie jego ofiara.
- Wideorejestratory podnoszą komfort i poczucie bezpieczeństwa kierowców, dając im silne dowody w razie wypadku na drodze - komentuje Tarik Hassan, CEE Marketing Manager MiTAC Europe, właściciela marki Mio. - Niedawno na polski rynek wprowadziliśmy nowy wideorejestrator Mio, wyposażony także w moduł GPS. To kolejna zaleta dla kierowców. Na nagraniu mogą pokazać także prędkość z jaką jechali i dokładną lokalizację zarejestrowanego zdarzenia.
Na Zachodzie taki dowód w sprawie uznaje też coraz więcej firm ubezpieczeniowych, które informację o posiadaniu wideorejestratora biorą pod uwagę również podczas obliczania składek.
3. Ostrzeżenia o fotoradarach
Dyskusja o fotoradarach toczy się już od dłuższego czasu. Nieustannie pojawiają się pytania o legalność urządzeń, z których część nie ma homologacji. Na tej podstawie niektórzy kierowcy ignorują mandaty, albo biorą udział w sporach prawnych z policją. Najlepszym rozwiązaniem tego problemu, oszczędzającym czas, energię i pieniądze, jest trzymanie się przepisów i nieprzekraczanie dozwolonej prędkości. Łatwiej jest narzucić sobie taki rygor, kiedy mamy do dyspozycji sprzęt, który nam w tym pomaga. Oprócz mapy fotoradarów w nawigacjach samochodowych firma MiTAC udostępnia ją też właśnie w wideorejetratorach z modułem GPS. Urządzenie z wyprzedzeniem informuje, że kierowca zbliża się do fotoradaru, co pozwala mu na odpowiednią reakcję.
Fotoradary to za mało
Marka Mio i redakcja moto.wp.pl wspierają akcję „Fotoradary to za mało”. Trwające od kwietnia przedsięwzięcie skierowane jest do wszystkich uczestników ruchu drogowego, nie tylko do kierowców. Na stronie www.fotoradarytozamalo.pl dostępny jest materiał filmowy, który przedstawia groźne wypadki, spowodowane łamaniem przepisów. Do stworzenia filmu wykorzystano autentyczne nagrania zarejestrowane kamerami i wideorejestratorami. Nie były one w żaden sposób aranżowane na potrzeby kampanii. Wszystko co znajdziecie na tej stronie zdarzyło się naprawdę. Wybrane ujęcia mają dać do myślenia, otworzyć oczy i wywołać zmianę.
Więcej informacji o akcji „Fotoradary to za mało” i film dostępne są na stronie www.fotoradarytozamalo.pl.