Webberowi wyścig zepsuł... tramwaj?
Do zaskakujących wniosków doszli analitycy zespołu Red Bull. Ich zdaniem Mark Webber, kierowca zespołu spod znaku czerwonego byka, przedwcześnie zakończył udział w Grand Prix Singapuru z powodu... przejeżdżającego nieopodal toru tramwaju.
Wedle przypuszczeń zespołu Red Bull awarię elektroniki w bolidzie Australijczyka mógł wywołać właśnie elektryczny tramwaj - na 30 okrążeniu Webber musiał zjechać do boksu, gdyż w jego aucie źle funkcjonowała skrzynia biegów. Szef zespołu Christian Horner uważa, że awaria mogła mieć wspomniany wcześniej, dziwaczny powód.
Tak czy inaczej Webbera spotkał duży pech. Kierowca Red Bulla miał szansę nawet na miejsce na podium w Singapurze dzięki skutecznej taktyce pit stopów, ale pierwsza w sezonie awaria bolidu w trakcie wyścigu uniemożliwiła mu dojechanie do mety.
- Nad torem przebiega elektryczna linia, z której korzystają tramwaje. Przeanalizowaliśmy moment, w którym w bolidzie Marka wystąpiła awaria i w zapisie danych pojawia się chwilowy skok elektryczności - prawdopodobnie właśnie on spowodował defekt. A ów skok z kolei mógł być wywołany przez przejeżdżający tramwaj - tłumaczy Horner.
_ WOY _