Wrocławscy kierowcy nie muszą się obawiać kar od strażników miejskich. Winien sytuacji jest... brak bloczków mandatowych.
Bloczki powinny zostać przekazane miejskim stróżom prawa przez Urząd Wojewódzki. Problem w tym, że zapasy się skończyły. Złożone już zostało zamówienie na ich wydruk przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, jednak dopóki nie trafią one do Wrocławia - kierowcy są bezkarni. Strażnicy nie mogą zakładać blokad na koła ani wywozić aut na lawetach. Szczęściarzami nie są "ustrzeleni" przez fotoradar, gdyż na ustalenie sprawcy ustawowo przypada 180 dni.
Ostatni mandat został wystawiony 16 kwietnia i nie wiadomo dokładnie kiedy przesyłka z bloczkami przyjdzie na adres straży miejskiej. Każdego roku miasto na mandatach zarabia ok. 4 mln złotych.
tb/