W szopach odkryli 60 aut za kilkadziesiąt mln zł. Niesamowite znalezisko
Wygrana w totolotka to nic przy tym, co niedawno odkryto w Echire – małej miejscowości na zachodzie Francji. Na terenie posiadłości będącej własnością Rogera Baillona znaleziono bowiem niesamowitą kolekcję 60 aut. Całość jest podobno warta nawet kilkadziesiąt mln zł.
Samochody odnaleziono nie w świetnie zabezpieczonych budynkach (choćby przed deszczem), ale w prowizorycznych szopach, które nie dawały praktycznie żadnego schronienia. Stały tam od lat 50. ubiegłego wieku.
Marzeniem właściciela kolekcji było stworzenie muzeum. W tym też celu kupił posiadłość, gdzie auta teraz znaleziono. Samochody zaczęły się tam pojawiać w 1955 roku. Roger Baillon miał firmę transportową, więc problemu nie stanowiło przywiezienie jego coraz to nowych zakupów do posiadłości.
Część z tych pojazdów uratowano ze złomu, część już wtedy stanowiła śmietankę motoryzacji. W międzyczasie właściciela dopadły kłopoty finansowe i musiał sprzedać niemalże połowę swojej kolekcji (50 aut). Wśród tych, które zdecydował się pozostawić, znalazły się tak znakomite samochody (przez wielu uznawane za dzieła sztuki) jak Ferrari 250 GT SWB California Spider, Maserati A6G 2000 Gran Sport Frua (obydwa znalezione pod stertą starych gazet, które miały chronić przed deszczem) czy Talbot Lago T26 Grand Sport coupe Saoutchik (w niezbyt dobrym stanie).
Roger Baillon zmarł jednak w 2004 roku. Żona właściciela nie zainteresowała się nawet losem, znajdującego się w tej kolekcji, cennego modelu Ferrari. Nie miała pojęcia, czy wspaniały model 250 GT został już sprzedany.
Pełna lista aut znalezionych na posiadłości Rogera Baillona wygląda następująco:
Pierwsza partia aut zostanie zlicytowana 6 lutego 2015 roku podczas Retromobile Salon w Paryżu. Pojazdy nie zostaną do tego czasu odnowione. Dom aukcyjny Artcurial (będący jednocześnie odkrywcą tej kolekcji) chce sprzedać je w takim stanie, w jakim zostały odkryte. Niektóre auta są warte 500 euro (ok. 2000 zł), a inne nawet kilka milionów – przewiduje się, że Ferrari 250 GT z kolekcji (jedno z 37, do tej pory uznawano, że ten egzemplarz zaginął) uda się sprzedać za nawet 12 mln euro (ok. 50 mln zł). Chętnych na wydanie takich sum z pewnością nie zabraknie.
Źródło: Artcurial
mp/moto.wp.pl