Policjanci ze stołecznej drogówki zatrzymali mężczyznę, który pędził ulicami miasta z prędkością ponad 120 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50. Jacek J., który wiózł swoim fordem rodzinę na urlop, stwarzał realne zagrożenie zarówno dla bliskich, jak i innych kierowców. Kiedy policjanci zbadali jego trzeźwość okazało się, że 33-latek miał we krwi prawie 3 promile alkoholu.
Wczoraj około godziny 16.00 policjanci ze stołecznej drogówki, jadąc Trasą Siekierkowską, zauważyli pędzącego forda. Kierowca samochodu często zmieniał pasy ruchu wyprzedzając inne pojazdy. Funkcjonariusze natychmiast ruszyli za drogowym piratem.
Pierwszy pomiar prędkości na odcinku, na którym obowiązywało ograniczenie do 50 km/h, dał wynik o 67 km większy. Ford pędził prawie 120 km/h. Na zwężeniu drogi i zakręcie pirat drogowy "ograniczył" prędkość do 110 km/h.
Nieodpowiedzialnym kierowcą okazał się Jacek J. Po zatrzymaniu mężczyzna został poddany badaniu na zawartość alkoholu w organizmie. Jak się okazało, miał we krwi 2,7 promila. 33-latek swoim samochodem wiózł żonę i dziecko.
Mężczyzna będzie odpowiadał za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Jackowi J. grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Źródło: Policja.pl