W piekle Formuły 1
Kierowcy Formuły 1 uważają wyścig w Malezji za jeden z najtrudniejszych w sezonie. Dlaczego? Temperatura w mieście dochodziła w piątek do 35 stopni Celsjusza, a na torze po południu wynosiła 54 st. C – pisze Życie Warszawy.
Nie ma spisku
Spiskowa teoria, że szefostwo szwajcarsko-niemieckiego zespołu nie daje Kubicy równych szans, w piątek legła w gruzach. Polak jako jedyny z zespołu BMW Sauber uczestniczył w obu treningowych sesjach. Tym razem jego koledzy Nick Heitfeld i Sebastian Vettel jeździli na zmianę jednym bolidem. Podczas pierwszych piątkowych testów Kubica miał dziewiąty rezultat. Najszybciej jechał Felippe Massa, który wyprzedził Alonso, Hamiltona i Raikkonena, czyli zgodnie z oczekiwaniami najlepsze czasy uzyskiwali zawodnicy Ferrari i McLarena. Wszystkich pasjonuje rywalizacja tych właśnie zespołów. Wiadomo, że włoski team dość znacznie wyprzedza na razie wszystkich konkurentów. W Australii Kimi Raikkonen na mecie miał aż 20 sekund przewagi nad mistrzem świata Fernando Alonso.
Drugi trening potwierdził tylko dominację Ferrari. Znowu najszybciej pojechał Massa. Włoscy inżynierowie postanowili nie zmieniać nic w samochodzie w stosunku do wyścigu w Melbourne, gdzie czerwone bolidy spisywały się znakomicie. Na razie taka polityka się opłaca. Nieoczekiwanie jednak drugi i trzeci czas uzyskali zawodnicy Renault. Mimo czwartego wyniku niezadowolony z ustawień swojego ferrari był Kimi Raikkonen. Świadczy to o naprawdę ogromnych ambicjach Fina i całego zespołu.
Kubica tym razem był 7. Po raz kolejny szybciej przejechał okrążenie od partnera z zespołu (w drugiej serii jeździł Nick Heidfeld, w pierwszej Sebastian Vettel). Kierowcy BMW nie byli do końca zadowoleni z ustawień swych bolidów.
– Jest jeszcze sporo do zrobienia przed wyścigiem – stwierdzili i Kubica i Heidfeld, których nastroje trochę się poprawiły po drugim treningu. Wygląda jednak na to, że mechanicy będą mieli jeszcze pełne ręce roboty.