W kolejce do przejścia w Dorohusku zmarł kierowca TIR-a
Kierowca TIR-a, 50-letni Dariusz W., czekający w kolejce do przejścia granicznego z Ukrainą w Dorohusku (Lubelskie), zmarł nagle w środę - poinformowała policja. Kolejka ciężarówek do przejścia w Dorohusku po polskiej stronie miała w środę ok. 15 km długości. Na odprawę trzeba czekać około półtorej doby.
"Kierowca źle się poczuł. Jego koledzy podjęli reanimację i wezwali karetkę. Przyjechała po 15 minutach. Niestety lekarzom nie udało się uratować mu życia" - powiedział PAP oficer prasowy komendy miejskiej policji w Lublinie Henryk Marciniak.
Z ustaleń policji wynika, że kierowca oczekiwał na przejazd przez granicę od poniedziałku.
Przyczyny zgonu nie są jeszcze dokładnie znane, przypuszczalnie była to niewydolność serca. Na miejsce wezwano prokuratora.
Długa kolejka ciężarówek do przejścia w Dorohusku utrzymuje się już od kilku dni. W środę rano na wyjazd z Polski czekało około 660 samochodów a czas oczekiwania na odprawę wynosił ok. 36 godzin. Na wjazd do Polski przez Dorohusk kierowcy TIR-ów muszą czekać ok. 10 godzin.
Na drugim na Lubelszczyźnie przejściu granicznym dla tirów na Ukrainę - w Hrebennem - w kolejce stało ok. 200 TIR-ów. Na ich odprawienie potrzeba ok. 32 godzin. W nocy ciężarówki na tym przejściu nie były odprawiane, gdyż pracowało tylko czterech celników, z których żaden nie miał uprawnień do odprawiania TIR- ów.
Od wielu dni Izba Celna w Białej Podlaskiej ma kłopoty z zapewnieniem pełnej obsady celników na przejściach granicznych. Jest za mało etatów, a ponadto wielu celników przebywa na zwolnieniach lekarskich; liczni też biorą urlopy na żądanie.
W ubiegłym tygodniu od czwartku do soboty przejście w Dorohusku blokowali kierowcy domagający się zwiększenia liczby pracujących celników i przyspieszenia odpraw. Zapowiedzieli, że jeśli do 2 kwietnia ich żądania nie zostaną spełnione, następnego dnia zablokują wszystkie przejścia na wschodniej granicy. (PAP)