VW Polska nie komentuje decyzji UOKiK o wszczęciu postępowania przeciw firmie
Volkswagen Group Polska nie komentuje decyzji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o wszczęciu przeciw firmie postępowania ws. manipulowania emisjami spalin. VW przypomina, że od roku trwa akcja wymiany oprogramowania, która ma objąć ok. 140 tys. aut w Polsce.
VW Polska grozi kara sięgająca 10 proc. obrotów firmy.
Tomasz Tonder z Volkswagen Group Polska powiedział, że spółka nie komentuje na obecnym etapie informacji UOKiK.
W przesłanym PAP komunikacie podał, że w grudniu 2015 r. Volkswagen przedstawił Federalnemu Urzędowi ds. Ruchu Drogowego (KBA) działania, jakie zamierza przeprowadzić w silnikach EA 189, których dotyczy sprawa emisji tlenków azotu. Plan ten został przez KBA zaakceptowany. Poinformował, że trwa prowadzona od stycznia ub. roku akcja wymiany oprogramowania.
"Akcja dotyczy ok. 140 tys. samochodów w Polsce (...). Pod koniec stycznia minionego roku rozpoczęto realizację przewidzianych czynności w odniesieniu do silników o pojemności dwóch litrów, montowanych w Amaroku. W kolejnych miesiącach akcja została rozszerzona o następne modele. W sierpniu rozpoczęto wdrażanie akcji w samochodach z silnikami 1.2 TDI, a od trzeciego kwartału tego roku także w pojazdach z silnikami o pojemności 1.6. Chodzi o starsze modele aut, które nie są oferowane w salonach sprzedaży" - podał Tonder.
Jak zaznaczył, KBA "potwierdził w pełnym zakresie, w odniesieniu do wszystkich samochodów objętych akcją, że jej wykonanie nie powoduje zmian zużycia paliwa, osiągów czy poziomu hałasu. Samochody, których dotyczy akcja są technicznie sprawne i bezpieczne oraz bez ograniczeń mogą poruszać się po drogach, bez przeszkód mogą być także sprzedawane na rynku wtórnym".
"Sprawa dotknęła dużej liczby użytkowników samochodów - zarówno konsumentów, jak i przedsiębiorców w Polsce i w całej Unii Europejskiej. Działania koncernu mogą wiązać się m.in. z naruszeniem zbiorowych interesów konsumentów, przestrzeganiem norm środowiskowych oraz technicznych" - podkreślił Urząd.
Dodał, że w trakcie postępowania wyjaśniającego przeanalizowano m.in. materiały reklamowe dotyczące pojazdów z systemem umożliwiającym manipulowanie emisją spalin, a także wyciągi ze świadectw homologacji.
Jak poinformowano, UOKiK sprawdził, czy zawierały one informacje dotyczące poziomu emisji tlenków azotu lub szczególnych właściwości w zakresie stopnia emisji spalin (np. deklaracje przyjazności dla środowiska). Jak ustalił Urząd, ich poziom w warunkach drogowych odbiegał od wartości przekazywanych konsumentom przez przedsiębiorcę. Mogli więc oni zostać wprowadzeni w błąd - zaznaczono w komunikacie.
UOKiK zakwestionował również działania VW Polska sposób rozpatrywania przez sprzedawców reklamacji z tytułu rękojmi lub niezgodności z umową.
Urząd podał, że postępowanie w sprawie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów może zakończyć się wydaniem decyzji stwierdzającej naruszenie zbiorowych interesów konsumentów. Na przedsiębiorcę może zostać nałożona kara pieniężna do 10 proc. obrotu. Może ono także zakończyć się przyjęciem zobowiązania do podjęcia działań usuwających niekorzystne dla konsumentów skutki naruszenia.
"Przeanalizowane przez nas reklamy, oferty i dokumentacja zawierały informacje podkreślające ekologiczne walory samochodów grupy Volkswagen. Wskazywały one, że emitowane przez nie ilości szkodliwych substancji, mieszczą się w limitach normy Euro 5" - mówił, cytowany w komunikacie, prezes UOKiK Marek Niechciał.
"Nie ulega wątpliwości, że informacje te mogły wprowadzać konsumentów w błąd. Mieli oni ograniczoną możliwość podjęcia świadomej decyzji o zakupie samochodu. W dodatku, po ujawnieniu problemu, przedsiębiorca podjął wobec sprzedawców działania, które mogły mieć wpływ na dochodzenie przez konsumentów roszczeń wynikających z tytułu rękojmi albo niezgodności z umową" - dodał.
Władze USA we wrześniu 2015 r. ujawniły, że Volkswagen jest podejrzewany przez amerykańską federalną Agencję Ochrony Środowiska (EPA) o manipulowanie pomiarem spalin z silników dieslowskich, co może oznaczać dla producenta ogromne kary. Kilka dni później koncern przyznał, powołując się na wewnętrzne kontrole, że zakwestionowane przez EPA oprogramowanie było instalowane w jego samochodach także poza USA.
W czerwcu 2016 roku VW zawarł ugodę z władzami USA i tamtejszymi właścicielami diesli, zobowiązując się do wypłacenia im 14,7 mld dol. odszkodowań. Kwota ta wzrosła do 16,5 mld dol. w rezultacie kolejnych porozumień z amerykańskimi adwokatami i poszkodowanymi dilerami samochodowymi.
Komisja Europejska tuż po nagłośnieniu skandalu wezwała wszystkie państwa UE do przeprowadzenia krajowych dochodzeń, mających ustalić skalę problemu. UOKiK rozpoczął je wkrótce po tym.
Według przepisów Unii Europejskiej składanie fałszywych oświadczeń podczas procedur homologacji podlega karze.
We wrześniu 2016 r. PAP informowała, że Stowarzyszenie STOP VW złożyło pierwszy w Polsce pozew zbiorowy przeciw firmie Volkswagen AG. Sprawa dotyczy wprowadzenia na polski rynek pojazdów z systemem manipulującym poziomem emisji spalin.
Zdaniem przedstawicieli STOP VW niemiecki koncern mógł wprowadzić na Polski rynek nawet ok. 200 tys. samochodów z wadliwym oprogramowaniem, które fałszowało poziom emisji spalin. Według Volkswagen Group Polska do naszego kraju trafiło ok. 140 tys. takich pojazdów. Stowarzyszenie podkreśla, że wadliwe pojazdy VW przekraczały normy emisji tlenków azotu nawet 40-krotnie.
Skandal ws. fałszowania pomiarów toksyczności spalin w samochodach z silnikami Diesla nie wpłynął negatywnie na wyniki sprzedaży Volkswagena. Koncern w 2016 r. sprzedał na świecie o 3,8 proc. więcej samochodów niż w 2015 r. Niemiecki producent w ubiegłym roku sprzedał globalnie 10,3 mln pojazdów.