W momencie, gdy zimą wsiadamy do samochodu od razu liczymy na to, aby wnętrze jak najszybciej się nagrzało. Szczególnie w starszych autach, gdzie wydajność ogrzewania jest gorsza, trzeba poczekać aż w samochodzie się nagrzeje. Dodatkowo jest to kolejny powód wzrostu zużycia paliwa. Czy jest lepszy sposób?
Pewien Szwajcar udowadnia, że tak i w swoim Volvo 240 z 1990 roku zamontował... piec, w którym pali drewnem. Kominek w samochodzie to szalony pomysł, ale jeszcze większą niespodziankę zrobili szwajcarscy urzędnicy. Szwajcaria to kraj, w którym przez ponad 50 lat wyścigi były nielegalne, a z nawet najmniejsze przekroczenie przepisów grożą surowe kary. Mimo tego Volvo Pascala Prokopa zostało oficjalnie dopuszczone do ruchu.
Skąd pomysł na taką modyfikację? Prokop tłumaczy, że po wypiciu alkoholu lub gdy jest jest po prostu zmęczony, lubi przespać się w samochodzie. Przewaga pieca na drewno nad elektrycznym jest taka, że grzeje on jeszcze długo po wyłączeniu silnika.
sj