Z dostawą poza asfalt
Jak sama nazwa wskazuje, samochód dostawczy powinien przede wszystkim posiadać duże zdolności w dziedzinie przewozu ładunku. W przypadku Transportera Expedition mogą być nim również ludzie. Sam model w pierwszym wcieleniu zjechał w 1950 r. Dziś mamy jego piątą odsłonę, co udowadnia, że cykl życia auta użytkowego jest bardzo długi. Zaprezentowany w 2003 r. Transporter odziedziczył bryłę po swoim poprzedniku T4. Tak naprawdę zmiany w wyglądzie były natury kosmetycznej.
Volkswagen Transporter jest bez wątpienia rozpoznawalny i âopatrzonyâ, ale w wersji, z którą mieliśmy do czynienia, mimo to przyciągał spojrzenia. Dlaczego? Podwyższone zawieszenie, zwracające uwagę opony Goodrich Long Trail i spory napis Rockton na karoserii w miejscu tylnych, bocznych szyb - tego nie da się nie zauważyć. Zmiany, które wprowadzono, by dostosować tę wersję Transportera do stawianych przed nim zadań, znajdziemy również w kabinie. Miejsce we wnętrzu testowanej wersji może zająć siedem osób.
Jazda Volkswagenem Transporterem Rocktonem po asfalcie nie różni się właściwie niczym od tego, czego doświadczymy prowadząc każdy inny samochód dostawczy.Silnik o mocy 140 KM zapewnia wystarczające przyspieszenie i dobrą elastyczność.Volkswagenowski âdostawczakâ tak naprawdę ma jednak służyć do czegoś innego. To samochód dla tych, którzy nie tylko od święta muszą zjeżdżać z utwardzonych dróg. Poza asfaltem uterenowiony Transporter czuje się jak ryba w wodzie.
Samochody z napędem na cztery koła dają fenomenalne własności jezdne w trudnych warunkach. Jest jednak cena, którą trzeba za to zapłacić i nie chodzi tu tylko o koszt zakupu auta, ale również o spalanie. Jak wygląda to u Volkswagena Transportera Rocktona? Niespecjalnie ostrożna jazda na trasie pochłania 9,7 l/100 km, w mieście trzeba się liczyć z utratą od 11,2 do 13 l oleju napędowego na 100 km.
Tomasz Budzik