Volkswagen Tiguan: kontrolowana zmiana płci
Szukając funkcjonalnego samochodu, będąc znudzonym klasycznym kompaktem warto zerknąć w stronę kompaktowego... SUV-a. Tego typu auta łączą przestronność, funkcjonalność wnętrza oraz mogą wjechać nieco dalej niż typowa osobówka. Volkswagen zaprezentował Tiguana po faceliftingu, a teraz mieliśmy okazję przekonać się, jak jeździ i czy na pewno jest lepszy.
Bardziej dojrzały, tak można określić nowego Tiguana po kuracji odświeżającej. Na pierwszy rzut oka nie zmienił się bardzo, ale, czy aby na pewno? Choć wydawać się może, że zmian jest niewiele, to kompaktowy SUV Volkswagena najprawdopodobniej zmienił... płeć. Kiedy pojawił się na rynku w 2007 roku zdobył sporą grupę wielbicieli. Najczęściej w Niemczech i głównie... wielbicielek. Jego stylistyczna strona zdecydowanie trafiła w serca płci pięknej. Opływowe kształty, dość lekka i płynna stylistyka sprawiła, że mówiono o Tiguanie jako o aucie dla kobiet. Teraz, kiedy w tym roku w Genewie zaprezentowano odświeżoną wersję małego SUV-a z Wolfsburga, wygląda na to, że Volkswagen celuje również w męską część rynku.
Zacznijmy od wyglądu. Nie zdziwi fakt, że Tiguan upodobnił się do reszty nowych modeli VW. Nie dziwi również, że przedni pas jest niemal identyczny z tymi znanymi z - kolejno odlicz: Passata, Caddy’ego, Sharana, Touarega, Polo i wreszcie, Golfa, z którym zresztą w większości dzieli płytę technologiczną. Mamy zatem ostre kształty reflektorów z diodowymi paskami, mamy równie uniwersalne tylne światła, które także można pomylić z wieloma innymi Volkswagenami. Żeby była jasność, wszystkie światła we wszystkich modelach tej marki różnią się, tyle że bez dostatecznie mocnej lupy może wydawać się zupełnie inaczej. Jedni powiedzą, że to wada, inni że zaleta. Najważniejsze, że nowy Tiguan wygląda dobrze.
Wymiary się nie zmieniły. W dalszym ciągu ma 4426 mm długości, 1569 mm szerokości oraz 1703 mm wysokości, co plasuje go gdzieś pośrodku "rozmiarówki" konkurencji. Nie jest ani ogromny, ani zbyt mały. Wygląd upodobnił się do Golfa VI generacji. Jednak przyszły właściciel ma do wyboru dwie "wersje nadwoziowe". Drogową oraz uterenowioną. Różnią się nieznacznie, ale warto je porównać przed zakupem. Dla tych, którzy wiedzą, że nigdy koła ich Tiguana nie zjadą z asfaltu zapewne wybiorą pierwszą odmianę, która posiada bardziej wysunięte krawędzie zderzaków. Ci, którzy jednak przewidują, że lekki off-road czasem nie zaszkodzi, mogą skusić się na wersję z "podciętymi" zderzakami o zwiększonym kącie natarcia. Pozwoli to na pokonanie ostrzejszych podjazdów i zjazdów. Dla porównania - wersja drogowa ma 18-procentowy kąt z przodu, a uterenowiona aż 28-procentowy kąt natarcia.
We wnętrzu nie ma istotnych zmian stylistycznych. Oprócz nieco lepszych materiałów i kilku zmienionych detali, Tiguan pozostaje w dalszym ciągu Volkswagenem, w którym szybko odnajdzie się każdy, kto miał wcześniej do czynienia z samochodem tej marki. Na uwagę zasługuje - wreszcie! - polska wersja komputera pokładowego i nawigacji. Trwało to długo, ale opłacało się czekać. Miejsca wewnątrz jest wystarczająco. Również, ani powalająco dużo, ani kompromitująco mało. Są konkurenci, którzy oferują więcej, ale na brak miejsca nie można narzekać, zarówno z przodu jak z tyłu. Fotele są przyjemnie twarde i świetnie nadają się na dłuższe trasy - to już w Volkswagenie norma. Podobnie jak wysoka jakość materiałów wykończeniowych i ich spasowanie.
Szkoda tylko, że wrażenie psuje ledwie 470 litrowy bagażnik! Tutaj można było dorzucić nieco więcej miejsca. Jak pamiętacie, Volkswagen dość długo kazał nam czekać na swoją propozycję w tym segmencie aut. Lekcję jednak odrobił i prezentując Tiguana stworzył auto, do którego nie za bardzo można było się przyczepić. Ot, zwyczajnie poprawne i rozsądne. Nowy Tiguan jest jeszcze bardziej rozsądny. Przede wszystkim za sprawą kilku przemyślanych systemów elektronicznych z zakresu bezpieczeństwa, jak również poprawy komfortu. Dostępny będzie w odmianach "miejskich" - Sport & Style i Trend & Fun i "off-roadowej" - Track & Field.
Modernizacji technicznych jest więcej niż się wydaje. Z pewnością więcej, niż zmian stylistycznych. Większość oczywiście skryła się pod maską. Mamy zatem mocniejsze silniki - 1,4/160 KM; 2,0/180 KM oraz 2,0/210 KM - wszystkie benzynowe z bezpośrednim wtryskiem i doładowaniem. Moc tych silników wzrosła o dobre 10 KM (za wyjątkiem podstawowej jednostki 1,4 l/ 122 KM). Mieliśmy okazję poruszać się zarówno wersjami wysokoprężnymi, jak też benzynowymi. Na uwagę zasługuje sportowo nastawiony motor z Golfa GTI, czyli dwulitrowy, 210 konny silnik, który bardzo sprawnie radzi sobie z ważącym prawie 1700 kilogramów autem.
Mając do dyspozycji warianty mocy od 110 KM aż po 210 KM, z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie, przy czym jeżeli chcemy diesla, raczej od razu odpuśćmy sobie najsłabszy wariant 110 KM. Zapewne opcja 140 konna będzie jednym z filarów sprzedaży w naszym kraju, chyba że Polacy w końcu przekonają się do jednostek benzynowych, które w imię ducha downsizingu, niekiedy potrafią zaskoczyć swoją oszczędnością, a z pewnością nadrabiają kulturą pracy i ceną wyjściową. Wersje BlueMotion Technologies przede wszystkim odróżnia system Start/Stop, który pozwolił na redukcję spalania o 0,7 l/100 km.
Podczas jazdy nowy Tiguan sprawia wrażenie miękko zestrojonego i faktycznie nieco buja (choć rzecz jasna, nie tak, jak w samochodach o francuskiej charakterystyce). Jednak zawieszenie działa tak, że nawet w szybciej pokonywanych zakrętach nie musimy obawiać się niepewności i przechyłów. Jeżeli jednak komuś będzie zbyt miękko, może zawsze jednym przyciskiem utwardzić sobie zawieszenie, tyle że wtedy robi się mniej wygodnie, ale zakręty przejedziemy o kilka czy kilkanaście kilometrów na godzinę szybciej. Układ kierowniczy przekazuje sporo informacji o tym co się dzieje z autem, choć chciałoby się ich jeszcze "nieco więcej". W tym temacie lepiej sprawuje się chyba tylko Ford Kuga. Wybierać możemy pomiędzy napędem na koła przednie, lub na wszystkie koła 4Motion z międzyosiowym sprzęgłem płytkowym firmy Haldex. Do tego dołożono również XDS, czyli elektroniczną blokadę dyferencjału współpracującą z ESP.
Wybierając skrzynię biegów mamy do dyspozycji standardową przekładnię manualną o 6-przełożeniach oraz legendarną już DSG o 7-przełożeniach. W tym temacie nie trzeba się rozpisywać, niewiele skrzyń działa lepiej niż "automat" Volkswagena. Dla tych, którzy wolą samemu zmieniać biegi manualna przekładnia nie sprawi zawodu - biegi wchodzą sprawnie, skok nie jest zbyt duży, a zestopniowanie jest odpowiednie. Jednak dla tych, którzy szukają prawdziwych nowości w Tiguanie, producent przygotował kilka ciekawych rozwiązań.
Wymieniać można dość długo, ale najważniejsze z nich to - system rozpoznający zmęczenie kierowcy, który jeżeli już wyczuje, że powinniśmy zatroszczyć się o regenerację sił i koncentracji doprowadzi do drżenia kierownicy i przekaże komunikat na wyświetlaczu komputera pokładowego. Kolejnym wartym odnotowania systemem jest system sterujący światłami drogowymi - Dynamic Light Assist. Z innych modeli znamy już układ ułatwiający utrzymanie pasa ruchu Lane Assist. I tutaj warto się zatrzymać nieco dłużej. Program napisany przez specjalistów VW zasługuje na uznanie. Korekta jest odpowiednia i dość płynnie działająca. Nie powoduje, że dziwimy się z powodu reakcji kierownicy. Naprawdę skutecznie przemyślane i w gruncie rzeczy zwyczajnie pomocne. Warto się tylko zastanowić nad stanem naszych malowanych pasów drogowych...
Nie można także zapomnieć o rewolucyjnym Park Assist, który znajdzie miejsce i zaparkuje niemalże sam, a kierowca operuje jedynie gazem i hamulcem, gdyż kierownicą kręci już sam Tiguan. W odświeżonej wersji znajdziemy rozbudowany niedawno system drugiej generacji, pozwalający na parkowanie równoległe i prostopadłe. Składa się z 12 czujników - 4 z przodu, 4 z tyłu oraz po dwa z boków. Ostatnim godnym uwagi rozwiązaniem jest system czytania znaków drogowych. Początkowo traktowałem to rozwiązanie jako mało potrzebne i wręcz zastanawiałem się, czym to specjaliści w Wolfsburgu się zajmują. Jakimiś bzdurami. Jednak - może nie w naszym kraju, gdzie to ograniczenia prędkości nie obowiązują - jest to rozwiązanie mało efektowne, ale bardzo, bardzo pomocne. Podczas jazd testowych, podróżując po austriackich i niemieckich drogach, na których bliskie spotkanie ze stróżem prawa kosztuje znacznie więcej niż u nas,
wystarczył tylko rzut oka na wyświetlacz i już wiemy ile powinniśmy jechać, a ile właśnie jedziemy. System odczytuje za pośrednictwem kamery informacje ze znaków, a robi to bardzo sprawnie, bo już po przejechaniu obok konkretnego znaku wyświetla się informacja. Mało efektowne, ale przydatne!
Tiguan po faceliftingu wygląda podobnie, ale też w imię filozofii małych zmian stylistycznych Volkswagena niewiele mu brakuje aby stać się kolejną generacją. Na tą jednak trzeba będzie poczekać prawdopodobnie do 2015 roku. Niebawem zaprezentowany zostanie nowy Golf, który ponoć jest już na ukończeniu. Dopiero na jego nowej platformie technologicznej powstanie kolejny Tiguan. Tymczasem jeżeli ktoś szuka wyższego, większego Golfa, to nowy Tiguan powinien spełnić jego wymagania. Stał się bardziej męski, zobaczymy czy to przekona panów i czy czasem nie zniechęci kobiet. Cenowo nie będzie się różnić się od poprzednika. Jednym zdaniem, dostajemy nowy samochód w cenie starego auta. A trzeba przyznać, że nowości są więcej niż przemyślane.
Michał Grygier
sj