ViaTOLL dla osobówek to przypadek, ale przepis zostaje
Wprowadzenie e-myta miało usprawnić pobieranie opłat od samochodów ciężarowych. Szybko jednak okazało się, że choć faktycznie zbieranie pieniędzy jest bardziej efektywne, to cały system budzi sporo kontrowersji. Jedną z nich jest obowiązek uiszczenia opłaty również przez samochody osobowe z przyczepami, które łącznie ważą ponad 3,5 t. Jak się okazuje ustawodawca nie planował takiego wymogu, ale urzędniczy błąd spowodował, że kierowcy muszą płacić.
W uzasadnieniu wprowadzenia nowej ustawy widniał zapis, że opłatami mają być objęte jedynie auta ciężarowe o masie powyżej 3,5 t oraz autobusy - informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Oznacza to, że według oryginalnych ustaleń nie było planu wprowadzenia opłat dla samochodów osobowych (jest to też sprzeczne z dyrektywą Parlamentu Europejskiego). Jednak, zapewne przez niedopatrzenie urzędników, przepisy zostały zapisane w taki sposób, że również osobówki z przyczepami, gdy razem ważą powyżej 3,5 t, muszą płacić e-myto.
Od lipca 2011 r. do końca 2012 roku łączny wpływ z systemu viaTOLL wyniósł 1,34 mld zł. Blisko 2 proc. tej kwoty, czyli 24,7 mln zł pochodziło od kierowców samochodów osobowych. Teraz zapewne nasi ustawodawcy nie zrezygnują już z tej przypadkowej premii i nie zmienią przepisów.
Opłaty dla samochodów osobowych mają jednak poważniejsze następstwa. Jak zauważa „Dziennik Gazeta Prawna”, dotyczą one przede wszystkim aut z przyczepami kempingowymi, czyli osób wybierających się na urlop. Co więcej, wielu takich kierowców nie wie, że musi uiścić opłatę, a kara to aż 3000 zł. Jeszcze większy problem mają turyści z zagranicy, którzy stanowią aż 15 proc. płacących mandaty za brak opłacenia e-myta. Dodatkowo, jeśli nawet wiedzą o obowiązku, to potrzeba zainstalowania specjalnego urządzenia bywa na tyle problematyczna, że po prostu omijają oni Polskę.
sj, moto.wp.pl