Uwaga na podrabiane winiety podczas wyjazdu do Czech, Austrii i na Słowację
Trwa sezon urlopowy: zimowe ferie w pełni. Wielu z nas wybiera się na narty do krajów, w których obowiązkowe jest posiadanie winiety, będącej dowodem wniesienia opłaty za korzystanie z tamtejszych dróg. Taki obowiązek istnieje w Czechach, na Słowacji i w Austrii. Tymczasem pojawili się oszuści, którzy oferują podrabiane winiety. Trzeba na nich uważać.
Wydaje się, że winiety nie kosztują wiele. W Austrii 10-dniowa opłata wynosi ok. 50 zł. Jeśli ktoś wybiera się do tego kraju na pełne dwa tygodnie musi wykupić winietę 2-miesięczna (152 zł). Podobne ceny i zasady obowiązują u naszych południowych sąsiadów.
Pojawili się jednak przestępcy, którzy podrabiają winiety. Są one oferowane pokątnie przy drogach, zazwyczaj na parkingach. Sprzedawcy proponują je za połowę ceny. Wielu kierowców kupuje je, nie mając pojęcia, że istnieje proceder fałszowania dokumentów.
Tymczasem winiety powinno się kupować wyłącznie u koncesjonowanych sprzedawców. Mogą to być przygraniczne kioski, ale także stacje benzynowe. Cena jest taka, jaka powinna być (ustalają ją państwa wydające winiety), nie ma mowy o zniżkach.
Nowy sposób wniesienia opłaty za korzystanie z dróg proponują Słowacy. Zapłacić można online, na specjalnej stronie stworzonej przez tamtejszego zarządcę dróg publicznych. Oczywiście opłatę wnieść można również na stacji benzynowej, ale nie otrzymamy nalepki na szybę. Z niej nasi południowi sąsiedzi zrezygnowali, wystarczy rachunek w portfelu i wpis z naszym numerem rejestracyjnym w słowackiej bazie danych.
Źródło: TVN Turbo, MAK