Ultraszybka niespodzianka z Korei - Daewoo G2X
|
|
| --- |
Daewoo zazwyczaj wywołuje skojarzenia ze stonowanymi autami od dość przeciętnych osiągach. Koreański wytwórca niebawem wprowadzi do oferty roadstera, którego przyśpieszenie zaskoczy nawet... posiadaczy Ferrari!
Trafienie pod skrzydła General Motors przyniosło wiele korzyści dla azjatyckiego koncernu. Jedną z najważniejszych jest dostęp do nowoczesnych technologii oraz sprawdzonych rozwiązań. W oparciu o mechanikę Opla Speedstera - który jest spokrewniony z Lotusem Elise - powstał rasowy roadster z logiem Daewoo na masce. Drapieżne reflektory, duże wloty powietrza w przednim zderzaku, nisko schodząca maska oraz muskularne błotniki nadają pojazdowi dynamiki i agresji. Nie zabrakło też wielkich kół, za którymi widać potężne hamulce. W stosunkowo niewielkim wnętrzu udało się wygospodarować przestrzeń dla dwójki podróżnych. Poręczna kierownica, wygodne i mocno wyprofilowane fotele oraz dobre nagłośnienie dbają, by podróże upływały w miłej atmosferze. Nie zabrakło też klimatyzacji, jednak większość nabywców z pewnością zdecyduje się otwarcie płóciennego dachu i skorzysta z możliwości regulowania temperatury w kabinie przy pomocy pedału gazu...
Jak przystało na sportowy bolid, silnik został umieszczony możliwie blisko środka pojazdu. Co prawda maszynownia ma tylko cztery cylindry o łącznej pojemności dwóch litrów, jednak dzięki zastosowaniu turbosprężarki Twin-scroll udało się wykrzesać aż 260 KM przy 5300 obr./min! Układ zmiennych faz rozrządu oraz bezpośredni wtrysk paliwa sprawił, że motor raźno zabiera się do pracy już od najniższych obrotów. W zakresie 2500-5000 obr./min prawa stopa kierowcy zarządza 353 Nm momentu obrotowego. Charakterystyka silnika sprawia, że wyprzedzanie bez redukcji biegu nie stanowi najmniejszego problemu, a kultura pracy pozostanie wysoka na skutek użycia wałka wyrównoważającego.
Już w chwilę po dociśnięciu gazu do podłogi fryzury podróżnych zostają zepsute poprzez narastające powiewy powietrza. Po 5,5 sekundy od startu wskazówka prędkościomierza wskazuje już 100 km/h! Posiadacze Ferrari i Porsche powinni mieć się więc na baczności. Stosunkowo niewielka moc silnika oraz spore opory aerodynamiczne karoserii sprawiają, że przyśpieszenie ustaje przy 227 km/h.
Osiągi są aż nadto wystarczające, jak na maszynę o długości niewiele przekraczającej 4 metry. Rozkład jest niemal idealny. Na przednią oś przypada 51% ciężaru, a tylne koła dźwigają 49% masy. Nic dziwnego, że rajem dla koreańskiego bolidu są kręte szosy. Tylko na nich można docenić wyjątkowo nisko położony środek ciężkości oraz dopracowane zawieszenie. Każde z kół jest prowadzone przez dwa wahacze wykonane z kutego aluminium, co zapewniło im lekkość i ponadprzeciętną wytrzymałość. Stosunkowo duży rozstaw osi sprawia, że zachowanie bolidu będzie łatwe do kontrolowania. Oczywiście kierowca będzie wspomagany przez układy ABS, ESP oraz kontrolę trakcji, ale gdy właściciel auta potrafi spróbować swoich sił w jeździe poślizgami, może ograniczyć wpływ elektroniki.
Driftowanie ułatwia nie tylko napęd na tylne koła, ale i blokada mechanizmu różnicowego, która zwiększa kontrolę nad wozem pędzącym efektownym uślizgiem. Ze sportowym charakterem bolidu kłóci się jedynie 5-stopniowa, automatyczna skrzynia biegów.
Do salonów sprzedaży z pewnością trafi również wersja z 6-biegową przekładnią manualną. Ale na wyjechanie od dealera przyjdzie poczekać do końca lata. Wtedy bowiem Daewoo rozpocznie sprzedaż pięknego i szybkiego roadstera. Jeżeli tylko cena zostanie korzystnie skalkulowana, wróżymy duży sukces...
Łukasz Szewczyk