Zdobycie prawa jazdy nie jest w Polsce łatwe. Przez lata znacznie trudniejsza dla kandydatów na kierowców okazywała się część praktyczna. Wszystko zmieniło się jednak w styczniu 2013 roku, kiedy w życie weszły nowe przepisy. Od tej pory to właśnie potyczka przed komputerem sprawia największe problemy. Wiele wskazuje jednak na to, że niebawem będzie znacznie łatwiej.
Przez lata kandydaci na kierowców na pamięć uczyli się odpowiedzi na pytania zawarte w stosunkowo niewielkiej liczbie zestawów egzaminacyjnych. Od stycznia jest inaczej. W myśl zmienionej ustawy o kierujących pojazdami, baza pytań została zwiększona z ponad 400 do około 1200. Dodatkowo treść pytań nie została ujawniona, co sprawia, że ten, kto chce zaliczyć egzamin, musi wykazać się praktycznym zastosowaniem znajomości kodeksu drogowego. Te zmiany miały sprawić, że świeżo upieczony kierowca będzie rozumiał zasady ruchu, a co za tym idzie, będzie w stanie bezpiecznie poruszać się po drogach. Pierwszym efektem nowości, jaki zauważyła opinia publiczna, była jednak dramatycznie obniżona zdawalność.
Przez lata test teoretyczny zaliczało około 80-85 proc. kandydatów na kierowców. Po 19 stycznia, wskaźnik ten spadł do kilkunastu procent. Oczywiście za tak dramatyczne wyniki odpowiada przede wszystkim system szkolenia kierowców. Nowy sposób egzaminowania został wdrożony na ostatnią chwilę, a szkoły jazdy nie mogły udostępnić swoim kursantom nawet demonstracyjnych wersji aplikacji i pytań. To nie koniec kontrowersji. Ośrodki egzaminowania w całym kraju korzystają z programów przygotowanych przez jedną z dwóch firm: Instytut Transportu Samochodowego lub Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych. Każda z nich samodzielnie opracowała bazę pytań, co oznacza, że stopień ich trudności może być różny. Co więcej, okazało się, że strona ministerialna w ogóle nie sprawdziła pytań opracowanych przez te firmy. Możliwe więc, że niektóre z nich mają błędne odpowiedzi, albo też zostały nieprawidłowo zaliczone do jednej z dwóch grup - pytań łatwych i niżej punktowanych lub pytań trudniejszych, ale punktowanych wyżej.
Sytuację, z jaką mamy do czynienia, nieco bardziej transparentną mogłoby uczynić ujawnienie bazy pytań. Przedstawiciele ITS nie wykluczają takiego kroku. W końcu znowelizowane przepisy nie nakazują ich utajnienia. W rzeczywistości więc to od firm, które opracowały systemy egzaminacyjne i ośrodków egzaminacyjnych, które je zakupiły zależy, czy choć część pytań zostanie podanych do publicznej wiadomości. Taki krok z pewnością ułatwiłby przygotowanie się do egzaminu i poprawiłby zdawalność. Pojawiają się jednak głosy, że jednocześnie stracilibyśmy to, co ma być największym zyskiem z wprowadzonych nowości - młodych kierowców, którzy rozumieją ruch drogowy, a kursanci powróciliby do uczenia się pytań i odpowiedzi na pamięć.
tb, moto.wp.pl
NOWE TESTY NA PRAWO JAZDY - TAK WYGLĄDAJĄ