Młoda 20-letnia kobieta wraz z dwoma, równie pijanymi jak ona, koleżankami uciekając przed policją wjechała w wiatę przystanku. Na szczęście nie doszło do tragedii, na przystanku nie było pasażerów oczekujących na autobus. Policjanci zabezpieczyli samochód, a młodej kobiecie zatrzymali prawo jazdy, które posiadała zaledwie od półtora roku.
W Białej Podlaskiej o godz. 21:03 nadzorujący ruch drogowy na ul. Aleje 1000-lecia policjanci stwierdzili, że kierujący samochodem osobowym marki Ford Mondeo przekroczył dozwoloną w terenie zabudowanym prędkość o 29 km/h. Kierowca nie zatrzymał się do kontroli. Redukując bieg z dużą prędkością zaczął oddalać się w kierunku ul. Sidorskiej. Funkcjonariusze powiadomili o zdarzeniu dyżurnego i udali się w pościg za pojazdem. Podjęto decyzję o blokadzie możliwych dróg ucieczki forda. Na sygnalizatorze przy skrzyżowaniu z ul. Sidorską pojawiło się czerwone światło. Uciekający pojazd jednak nie zwolnił. Omijając rząd oczekujących na zielone światło samochodów przejechał przez skrzyżowanie i dalej jadąc około 100 km/h wjechał na rondo Dmowskiego. Tam wykonując manewr skrętu w prawo ford wypadł z jezdni i wjechał na chodnik, a następnie uderzył w wiatę przystanku autobusowego. Na szczęście nie było na nim osób oczekujących na autobus. Zniszczeniu uległa tylko konstrukcja przystanku i samochód. Wewnątrz pojazdu
policjanci zastali trzy młode kobiety. Wszystkie były pod wpływem alkoholu. Samochodem kierowała 20-letnia mieszkanka gm. Międzyrzec Podlaski. Miała 0,54 promila alkoholu w organizmie. Jej rówieśniczki, również mieszkanki gm. Międzyrzec były w podobnym stanie. Kierująca tłumaczyła, iż miała urodziny i obchodziła je razem z przyjaciółkami.
Policjanci zabezpieczyli forda na parkingu strzeżonym, a młodej kobiecie zatrzymali prawo jazdy. Posiadała je od 1,5 roku. Na jak długo pożegna się z uprawnieniami do kierowania zadecyduje teraz sąd.
Źródło: Komenda Główna Policji