Tysiące mandatów do kosza. Wszystko przez złą czcionkę na znakach
Kierowcy na całym świecie szukają metod jak podważyć mandaty. Nie inaczej jest w Wielkiej Brytanii, gdzie stwierdzono, że tablice wyświetlające aktualne ograniczenie prędkości mają zbyt wąskie liczby. Kierowcy i prawnicy chcą, aby na tej podstawie unieważnić mandaty wystawione przez fotoradar w ciągu ostatnich sześciu lat.
Oficjalne przepisy wprowadzone w 2002 roku dokładnie opisują wygląd wszystkich znaków. Również tych określających ograniczenie prędkości. Okazało, że na tablicach świetlnych, gdzie wyświetlano aktualne ograniczenie prędkości, zastosowano nieodpowiednią czcionkę - informuje "The Telegraph". Problematyczne tablice zamontowano na autostradzie M42 na zachód od Coventry. Od razu znaleźli się prawnicy, którzy postanowili wykorzystać ten błąd. Twierdzą oni, że skoro znaki są niezgodne z przepisami, to wszystkie mandaty wystawione przez fotoradar znajdujący się za nimi są nieważne.
Nie wiadomo jak sąd podejdzie do tego zagadnienia, ale przyznanie racji kierowcom oznaczałoby anulowanie kilku tysięcy mandatów, gdyż fotoradar robi zdjęcia już od sześciu lat.
sj, moto.wp.pl