Turbomieszczuchy
*Jest mały, niedrogi, o prostej konstrukcji i daje niesamowicie dużo frajdy z jazdy. Mowa oczywiście o Volkswagenie Polo G40, który wprowadził nową jakość w segmencie aut miejskich. Inżynierowie z Wolfsburga, chcący stworzyć naprawdę szybki pojazd, musieli się nieźle nagimnastykować. *
Przy niewielkiej wadze, gabarytach i ograniczonej przestrzeni pod maską zastosowanie dużego i ciężkiego silnika mijało się z celem, zakłóciłoby też przyzwoity rozkład masy, dlatego wdrożono w życie pomysł wzmocnienia jednostki napędowej sprężarką typu G. Jej nazwa wywodzi się od spiralnego kształtu przekroju poprzecznego, przypominającego literę G, natomiast napęd stanowi pasek wieloklinowy od wału korbowego. W efekcie uzyskano naprawdę niezłe parametry. Czterocylindrowy motor o pojemności 1272 ccm i dwóch zaworach na cylinder miał aż 113 KM przy 5800 obr./min i 150 Nm momentu obrotowego, co pozwalało mu się rozpędzić do 100 km/h w około 8 sek. i gnać z maksymalną prędkością 200 km/h.
Bardzo dobre osiągi jak na schyłek lat 80. wymusiły również zmiany w konstrukcji Polo. Delikatnie obniżono i wzmocniono zawieszenie, usztywniono karoserię i wyposażono kabinę w kilka odpowiadających temperamentowi auta dodatków. Dzisiaj G40 jest prawdopodobnie najbardziej poszukiwanym Polo na rynku wtórnym. Niestety, znalezienie egzemplarza utrzymanego w dobrej kondycji jest niezmiernie trudne, natomiast oferowane na giełdzie samochody często oszpecone są przez nietrafione modyfikacje. Na szczęście nam udało się znaleźć dwa niezwykle ciekawe okazy.
*Polo G40 86C/2F *
Szary Volkswagen należący do Krzyśka dzięki kilku istotnym zmianom stał się jeszcze bardziej narowisty, bezkompromisowo wyczynowy i przykuwający uwagę na ulicy. Jednak na początku był zwyczajnym seryjnym Polo G40 w dobrym stanie technicznym. Niewiele osób podejmuje się remontu silnika wspomaganego sprężarką typu G. Niemniej Krzysiek, który już wcześniej opracował harmonogram przebudowy, zaraz po nabyciu auta rozpoczął realizację swojego planu. Najpierw zajął się jednostką napędową. Znając jej potencjał i wrażliwość na złe traktowanie poddał regeneracji doładowanie, wymienił oleje, filtry, pasek rozrządu, po czym wypolerował eksponowane elementy pod maską i przerobił tłumik na przelotowy, uzupełniając go końcówką sygnowaną przez SuperSprint. Następnie udał się na hamownię, aby potwierdzić słuszność wprowadzonych modyfikacji. 135 KM i 185 Nm uznał za w zupełności wystarczające, więc postanowił przejść do następnego etapu.
Seryjne zawieszenie utwardzone i obniżone o 30 mm zostało zastąpione bardziej odpowiednim zestawem. Sportowe amortyzatory Koni oraz krótsze sprężyny Weitec z regulacją twardości pozwoliły przybliżyć auto ku ziemi w stosunku -90/-80 mm. Przy sztywnej karoserii i tak bezkompromisowej konfiguracji układu jezdnego prowadzenie niewielkiego Polo przypomina jazdę gokartem. Zrywny silnik szybko wkręcający się na obroty potrzebował również sprawnego układu hamulcowego. Wentylowane i nacinane tarcze ATE skutecznie skróciły drogę hamowania.
Oczywiście, Krzysiek nie zamierzał zrezygnować z odświeżenia wyglądu swojego Polo. Za sprawą kilku nowych elementów nadwozie niemłodego już auta znów stało się atrakcyjne. Zderzaki, lusterka i lotka na klapie zostały pokryte lakierem koloru karoserii, a nadkola wygładzone i wysunięte o 2 cm, przez co samochód wydaje się szerszy. Następnie Krzysiek dodał chromowane listewki, dokładkę z Golfa II, grill ze znaczkiem, nieco przydymione przednie klosze i kierunkowskazy, klapę bagażnika pozbawił oznaczeń, zamka i wycieraczki, założył także chromowaną końcówkę układu wydechowego, po czym zaczął wprowadzać zmiany we wnętrzu auta.
Fabryczne głęboko wyprofilowane fotele wraz z boczkami zostały obszyte ekologiczną, białą skórą, zaś tylną półkę polarem w tym samym kolorze. Ponadto pojawiło się kilka sportowych akcentów. Aluminiowe nakładki na pedały, kierownica Raid HP o średnicy 28 cm, wskaźniki kontrolujące pracę doładowania czy limitowane rygielki Wolfsburg Edition zdecydowanie ożywiły i uatrakcyjniły kabinę.
*Polo 1,0 86C/2F * Drugie z aut wyjechało z fabryki jako uboga wersja Fox, wyposażona w cherlawy silnik o pojemności jednego litra. Rafał, który bezskutecznie próbował znaleźć zadbane G40, zdecydował się je kupić, bo miało bezwypadkową przeszłość, po czym bezzwłocznie przystąpił do modyfikacji. Zaczął od zawieszenia. Pierwotne nastawy odpowiadały charakterowi jednostki napędowej, więc należało je czym prędzej usprawnić. Wyjściem z sytuacji okazał się zestaw Koni. Znacznie krótsze i twardsze sprężyny w parze ze sportowymi amortyzatorami stworzyły zgrany duet. Auto znacznie się obniżyło. Następnie upiększono nadwozie. Przednie klosze in.pro z czarnymi soczewkami, dymione kierunkowskazy, czarne zderzaki i wygładzona klapa bagażnika wraz z bordowym lakierem świetnie podkreśliły klasyczną urodę niewielkiego Volkswagena.
Także wewnątrz dokonano małej rewolucji stylistycznej. Fotele, kanapę i dolną część boczków drzwiowych obszyto kremową ekologiczną skórą, zaś mieszek zmiany biegów i tylną półkę pokryto polarem w podobnym kolorze.
Najwięcej jednak zadziało się pod maską. Fabryczny litrowy motor zgodnie z planem został zastąpiony przez najmocniejszą wówczas dostępną w Polo 86C/2F jednostkę G40. Charakteryzowała się identycznymi parametrami, jak silnik w Polo Krzyśka, dzięki czemu VW zmieniło się nie do poznania.
Na koniec Rafał dołożył jeszcze sportową kierownicę Raid HP o średnicy 28 cm, aluminiowe obręcze Smoor z polerowanym rantem i czarnym rotorem oraz przelotowy układ wydechowy.
Dwa niemal bliźniacze auta na pierwszy rzut oka trudno odróżnić. Mają takie same silniki, podobny styl zewnętrznych modyfikacji i wnętrza utrzymane w podobnym charakterze. Główna różnica polega na tym, że szary wyjechał z fabryki jako G40, zaś bordowy dopiero po szeregu przemyślanych modyfikacji dorównał mu temperamentem.
Piotr Mokwiński