Pijany uciekał przed patrolem, przejechał przez opuszczone zapory kolejowe, uderzył w radiowóz, aby ostatecznie zatrzymać się na drzewie. Dodatkowo 24-letni Marcin D. nie miał przy sobie żadnych dokumentów. O prawie jazdy nie zapomniał. W ogóle go nie posiada. W 2004 roku sąd orzekł wobec niego 60-ciomiesięczny zakaz prowadzenia pojazdów. Marcin D. teraz trzeźwieje w policyjnej celi. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Wczoraj około godziny 20.00. do policjantów dotarła informacja o pijanym kierowcy. 24-latka za kierownicą citroena stróże prawa zauważyli w okolicach miejscowości Biesal. Ten na widok radiowozu docisnął pedał gazu. Na przejeździe kolejowym w Biesalu przejechał przez opuszczone rogatki. Następnie otarł się o policyjne auto i zatrzymał się uderzając w drzewo.
Marcinowi D. nic się nie stało. Szybko wyjaśniło się, dlaczego uciekł przed policjantami. Po pierwsze był kompletnie pijany. We krwi miał ponad 2,5 promila alkoholu. Po drugie, nie miał przy sobie dowodu rejestracyjnego, obowiązkowego ubezpieczenia OC i prawa jazdy. Po trzecie, tego ostatniego dokumentu nie posiada w ogóle, ponieważ został mu sądownie odebrany. Od 2004 roku 24-latek ma orzeczony 60-ciomiesięczny zakaz prowadzenia pojazdów, a więc (po czwarte) nie dostosował się do wyroku sądu.
Marcin D. spędził noc w policyjnej celi. Po wytrzeźwieniu usłyszy zarzuty.
Źródło: Komenda Główna Policji