Trwa cicha wojna Kubicy z Heidfeldem
Robert Kubica obnaża słabość Nicka Heidfelda niemal podczas każdego Grand Prix w tym sezonie. Niemiec jest nadal pupilkiem szefów zespołu, ale fakty świadczą na jego niekorzyść. Pomimo to Mario Theissen nadal widzi w Heidfeldzie kierowcę, który może wejść na podium klasyfikacji generalnej na koniec sezonu. Czy słusznie?
- Swój kontrakt wypełnię z końcem przyszłego roku. Nowy podpiszę tylko wtedy, gdy formuła będzie mnie jeszcze cieszyła - oświadczył niedawno Raeikkönen włoskiemu dziennikowi "La Stampa".
Polak ma własne zdanie w niemieckim teamie. Jest ono często odmienne od oficjalnej linii zespołu. Gdy w zeszłym roku Heidfeld mówił, że bolid jest na miarę możliwości BMW, Polak twierdził, że maszyna sprawia masę problemów.
Na konferencjach prasowych Kubica mówi otwarcie o tym, co nie pasuje mu w bolidzie. Heidfeld zawsze stara się znaleźć jakieś pozytywy. Przed GP Turcji Rampf oczekiwał trudnego wyścigu. Kubica zaś opowiadał mediom, że spodziewa się dobrego startu w Grand Prix.
Nawet teraz, gdy Heidfeld mówi otwarcie, że już ma dosyć przyjeżdżania na metę za Kubicą, Polak twierdzi, że jego nie bardzo obchodzi rywalizacja z Nickiem. Pytany, czy czuje się pewniej, gdy osiąga lepsze rezultaty od Heidfelda, marginalizuje znaczenie dyspozycji kolegi.
_ Więcej w "POLSKA The Times" _