Tragiczny początek Rajdu Polski
Fatalnie rozpoczął się 64. Rajd Polski. Załogi właściwie nie wyjechały jeszcze na trasę, a już doszło do tragicznego wypadku.
Na odcinku testowym jeden z kierowców wypadł z drogi w miejscu, gdzie odpoczywało dwóch mężczyzn. Jeden z nich został lekko poturbowany, ale o własnych siłach dotarł do karetki. Drugi zapewniał lekarza, że wszystko jest w porządku. Przyznał, że miał już dwa zawały, więc po takich emocjach może się czuć nienajlepiej. Po chwili jednak stracił przytomność. Mimo reanimacji, zmarł kilka minut później. Miał trzeci zawał.
Ponieważ staramy się, aby nasza impreza w przyszłym roku była eliminacją rajdowych mistrzostw świata WRC, taki wypadek nie wystawia nam dobrych not. Spytaliśmy o to delegata Międzynarodowej Federacji Automobilizmu FIA ds. bezpieczeństwa.
– Jeżeli nawet ofiara zmarła na zawał serca, nie najlepiej to świadczy o przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa na trasie. Sam kilkakrotnie musiałem usuwać kibiców za oddzielające drogę taśmy – stwierdził Jacek Bartoś. Jakby tego było mało, podczas wieczornego superoesu wypadek miał Tomasz Trembicki (subaru impreza)
. Załodze, mimo dachowania, nic się nie stało, ale ucierpiał jeden z członków służb porządkowych. Trafił do szpitala ze złamaną nogą.