Toyota i Fiat liderami w ograniczaniu emisji CO2
Zdaniem obrońców środowiska, oznacza to, że europejscy producenci samochodów są gotowi na osiągnięcie unijnych limitów emisji dwutlenku węgla, narzuconych w ramach walki z globalnym ociepleniem klimatu. Zdaniem ekologów, koncerny wyolbrzymiają koszty redukcji emisji, lobbując za poluzowaniem reguł UE w tej dziedzinie.
W 2008 roku koncernom udało się wymóc przesunięcie w czasie wejścia w życie unijnego średniego celu emisji 130 g/km z 2012 do 2015 roku. Firmy twierdziły, że zmiany technologiczne będą zbyt kosztowne dla klientów i zagrażają konkurencyjności europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. Limit na rok 2020 wynosi 95 g/km. Według autorów raportu T&E, analogiczne cele dla samochodów dostawczych, będące obecnie przedmiotem prac legislacyjnych w UE, powinny zostać zaostrzone.
- _ Trzy lata temu przedstawiciele przemysłu samochodowego mówili, że nie mogą osiągnąć celów emisji CO2 przez auta na czas, a dziś osiągają je lata przed planowanym terminem. Teraz w tej samej branży mówi się, że limitów emisji CO2 przez samochody dostawcze nie sposób osiągnąć. Nadszedł moment sprawdzenia wiarygodności takich oświadczeń _ - powiedział dyrektor T&E Jos Dings.
Według raportu, producenci samochodów odnotowali rekordowy spadek o 5,1 proc. emisji CO2 w ubiegłym roku. Zdaniem T&E to nie tylko wynik kryzysu finansowego, a także dotacji rządowych na nowe samochody, które wpłynęły na przesunięcie popytu konsumentów na tańsze, zazwyczaj mniejsze, a tym samym bardziej przyjazne dla środowiska auta.
- _ Ubiegłoroczna, znaczna poprawa efektywności zużycia paliwa nie była tylko jednorazowym przypadkiem, spowodowanym przez przejście na mniejsze samochody. Producenci wprowadzają kolejne technologie oszczędzające paliwo. Tak więc tendencja ograniczania emisji CO2 ma charakter strukturalny i będzie się utrzymywać, również gdy rynek powróci do normy. Regulacje dotyczące emisji CO2 zdają egzamin _ - dodał Dings.
Z Brukseli Michał Kot