Toyota będzie śledzić swoich kierowców, aby stworzyć najlepszą mapę
Zdaniem wielu specjalistów, aby autonomiczne samochody mogły się bezpiecznie przemieszczać, potrzebne są bardzo dokładne mapy – zawierające wszystkie znaki, pasy ruchu i inne szczegóły. Toyota wpadła na pomysł jak uzyskać takie dane. Japończycy chcą, aby ich samochody przekazywały do centrali informacje z GPS-u i kamer.
Auta jeżdżące bez kierowców wydają się pieśnią przyszłości, jednak prawda jest taka, że prace nad nimi są już bardzo zaawansowane i za kilka, maksymalnie kilkanaście lat trafią do sprzedaży. Praktycznie każdy producent samochodów rozwija taką technologię, a jednym z liderów w tej dziedzinie jest internetowy gigant Google. Wielu ekspertów zwraca uwagę, że autonomiczne pojazdy tej firmy opierają się na stosunkowo mało dokładnych mapach i jest potrzeba zebrania pełniejszych danych. Z takiego założenia wyszedł niedawno „chiński Google”, czyli Baidu, które też rozpoczęło prace nad samochodami autonomicznymi. Ich działanie ma się opierać przede wszystkim na niezwykle szczegółowych mapach, które będą zawierać np. dokładne umiejscowienie wszystkich krawężników i linii na asfalcie. Jednak zbieranie takich danych jest czasochłonne. Na pomysł jak przyspieszyć ten proces wpadła Toyota.
Dziś wiele samochodów posiada GPS, a do tego kamery, które śledzą drogę przed pojazdem. Służą one systemom bezpieczeństwa, jednak Toyota wymyśliła dla nich drugie zastosowanie. Mają rejestrować wszystkie znaki, oznaczenia pasów ruchu, limity prędkości oraz inne ważne informacje, a następnie przesyłać je do wykorzystania przez inżynierów. Zdaniem japońskiej firmy, na prostych drogach margines błędu takich map ma wynosić 5 cm. Na początku zbierane dane mają dotyczyć autostrad, ale później projekt zostanie rozciągnięty na wszystkie drogi.
Przedstawiciele Toyoty zwracają uwagę, że tradycyjny sposób tworzenia dokładnych map polega na laserowym skanowaniu dróg przez specjalnie przystosowane do tego pojazdy. Jednak jako wadę tego rozwiązania wymieniają fakt, że taka rejestracja tras wykonywana jest rzadko. Natomiast korzystanie z całej floty sprzedanych samochodów pozwala na stały monitoring dróg i szybką aktualizację ich stanu.
Pomysł rewolucyjny, ale od razu zaczął budzić wątpliwości. W końcu przesyłanie danych o podróżach może naruszać prywatność właścicieli aut. Z powodu nowego systemu mogą się oni czuć cały czas śledzeni. Toyota nie poinformowała jeszcze, czy udział w programie tworzenia map będzie opcjonalny, czy obowiązkowy dla wszystkich właścicieli ich nowych samochodów.
sj, moto.wp.pl