Tor F1 w Polsce za minimum 10 lat
- Minie jeszcze 10-15 lat zanim w Polsce powstanie tor Formuły 1. Moim zdaniem zostanie on jednak wybudowany. Szkoda tylko, że ja na nim nie będę już jeździł… – żałuje Robert Kubica.
Przez cały weekend (17- 19 sierpnia) grupa Kubicy, BMW-Sauber odsłania tajniki najdroższego sportu wyścigowego na świecie w Warszawie. Pit Lane Park to ogromne miasteczko, które jest tylko namiastką prawdziwego toru, na którym z zawrotną prędkością walczą ze sobą bolidy. W zasadzie poprawniej byłoby napisać, że walczą kierowcy, ale nawet Kubica nadaje ludzkie cechy swojej maszynie.
- Jak bolidy są w formie i ja, czy Nick Heidfeld, mamy dobry dzień, to BMW-Sauber może walczyć o podium – mówi Kubica. Sam w tym sezonie nie stał jeszcze na nim. – We wrześniu są jednak wyścigi na włoskiej Monzie i w belgijskim Spa. Oba te tory lubię i liczę na wysokie miejsce – zapewnia jedyny Polak w Formule 1. Dotychczas Kubica tylko raz zajął 3. miejsce. Właśnie we Włoszech. O zwycięstwie marzy po cichu, bo głośno nie wypada wygadywać… herezji. W tym sezonie maszyny Ferrari i McLareny są piekielnie szybkie. BMW-Sauber przygotowało nieznacznie tylko gorszy bolid, który prowadzony przez Kubicę nie raz był już najszybszy w sesjach treningowych.
- Stać nas na pierwsze miejsce, ale w tym sezonie to się moim zdaniem nie zdarzy – dodaje Robert. Zostawia sobie jednak małą furtkę do wymarzonego sukcesu. – W tym sporcie niczego nie można być całkiem pewnym. Może zdarzyć się całkiem zwariowany wyścig, pogoda zaskoczy wszystkich, a Ferrari i McLareny popełnią błędy i wtedy można wygrać, ale to mglista perspektywa – opowiadał w pobliżu warszawskiego mini toru kierowca BMW-Sauber. Pit Lane Park to jedna prosta obudowana trybunami oraz garażami i namiotami, w których niemiecki zespół odsłania tajniki tego skomplikowanego sportu. Na własne uszy można przekonać się jak ryczy silnik V10, nosem wciągnąć charakterystyczną woń wysokooktanowego paliwa, a nawet zobaczyć jak wygląda wpompowywanie stu litrów benzyny do baku w ciągu kilku sekund.
- Wiem, że w Polsce miliony ludzi zaczęły się interesować F1, ale wiedza o tym sporcie wciąż jest niewielka. W Warszawie można posmakować tego, czym ja żyję już od ponad roku – dodaje Kubica. Żałuje tylko, że miasteczka nie wzniesiono w Krakowie. – Z tym miastem jestem związany najcieplejszymi uczuciami – dodaje urodzony pod Wawelem kierowca. I tylko, żal, ze to wszystko jest jedynie namiastką toru. – Nawet jednak zbudowanie obiektu w Polsce nie gwarantuje, że za 10 czy 15 lat zobaczymy F1 nad Wisłą. Walka o prawo do organizacji Grand Prix to zupełnie inna bajka – wyjaśnia kierowca. Kubicy śmigającego podczas wyścigu w naszym kraju więc nigdy nie zobaczymy. Chyba, że Robert spełni inne swoje małe marzenie – udziału w rajdach samochodowych. Jest już mistrzem Polski w komputerowej grze Colin McRae Rally. – Nie wiem co będę robił za rok, a co dopiero za 10 lat, ale to ściganie się samochodem rajdowym chodzi mi po głowie - dodaje Polak.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska/Oskar Berezowski