Ku niezadowoleniu licznych polskich kibiców, którzy przybyli do Indianapolis z Chicago i Detroit, Kubica nie został dopuszczony do startu.
Zdaniem lekarzy upłynęło zbyt mało czasu od groźnie wyglądającego wypadku w Kanadzie, aby można było podjąć ryzyko startu w kolejnych zawodach. Nasz kierowca przeszedł z pozytywnym rezultatem testy sprawdzające jego poziom koncentracji oraz szybkość reakcji, choć - jak nieoficjalnie dowiedziała się "Rz" od osób z F1 - nie zapewniono mu idealnych warunków do skupienia podczas badania.
Dobre wyniki testów nie wystarczyły i Polak został zastąpiony przez kierowcę testowego BMW Sauber Sebastiana Vettela. "To nie jest wymarzony moment na debiut w wyścigu - mówił wczoraj niespełna 20-letni Niemiec. - Sytuacja, w której kolega z zespołu miał poważny wypadek, nie jest miła. Cieszę się oczywiście, że nic poważnego mu się nie stało".
Vettel uzyskał w pierwszym piątkowym treningu czwarty czas, potwierdzając świetną dyspozycję zespołu BMW Sauber. Jedynie kierowcy McLarena mogli rywalizować z Heidfeldem (który uzyskał drugi rezultat) i Vettelem - Alonso był pierwszy, a zwycięzca poprzedniej Grand Prix i aktualny lider klasyfikacji Lewis Hamilton - trzeci.
W drugiej sesji na czele ponownie znalazł się Alonso, który minimalnie pokonał swojego kolegę z zespołu. Kolejne dwa miejsca zajęli kierowcy Ferrari: Felipe Massa przed Kimim Raikkonenem. Heidfeld był piąty, a Vettel 11.