To jeszcze nie koniec "afery szpiegowskiej"
Prokurator Guiseppe Tibis potwierdził w rozmowie z dziennikarzami włoskiej "La Gazzetta dello Sport", że trwa śledztwo w sprawie Anglika Nigela Stepneya, głównej postaci afery szpiegowskiej w Formule 1 sprzed dwóch lat.
"Pracujemy nad tą sprawą intensywnie i mamy nadzieję, że znajdzie ona swój finał w sądzie już w marcu" - powiedział Tibis.
Afera szpiegowska rozpoczęła się na początku 2007 roku, gdy Stepney, inżynier teamu Ferrari, zdecydował się szukać nowego pracodawcy. Brytyjczyk nie krył, że jest rozgoryczony stosunkami panującymi we włoskim zespole, krytykował kierownictwo, które nie zatrzymało w ekipie szefa mechaników Rossa Brawna.
Przekazał liczącą 780 stron dokumentację techniczną nowego bolidu Ferrari głównemu projektantowi McLarena - Mike'owi Coughlanowi, którą znalazła policja przeszukując jego dom.
W ostatni poniedziałek przed sądem w Modenie zamknięto jeden z rozdziałów tej afery, nakładając kary pieniężne na inżynierów McLaren-Mercedes: 180 tysięcy euro będzie musiał zapłacić Mike Coughlan, natomiast Rob Taylor, Jonathan Neale i Paddy Lowe - po 150 tys. euro. Cała czwórka uczestniczyła w procederze związanym z nielegalnym pozyskaniem dokumentacji technicznej.
McLaren, po ujawnieniu sprawy, zwolnił z pracy Coughlana i w oficjalnym komunikacie ogłosił, że nigdy przy projektowaniu bolidu nie stosował rozwiązań technicznych i technologicznych, jakie były w raporcie włoskiego zespołu. Mimo tego Ferrari wystąpiło przeciwko konkurentom do sądu, ale w połowie ubiegłego roku strony doszły do porozumienia i zarzuty wycofano. Pracę w trybie natychmiastowym stracił we włoskiej ekipie Stepney.