Tirowcy szykują szturm na stolicę
Ponad 200 ciężarówek jest już gotowych do blokady Warszawy. Jeśli minister finansów nie odpowie w czwartek na żądania kierowców, w piątek TIR-y sparaliżują miasto - zapowiada "Życie Warszawy".
Kierowców denerwują gigantyczne kolejki na przejściach granicznych z Ukrainą. W środę w Dorohusku na odprawę trzeba było czekać aż 36 godzin. - W tych kolejkach umierają ludzie - grzmi Bolesław Milewski, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego. - Kierowcy traktowani są jak bydło. Nie mają gdzie jeść, myć się. Musimy dbać o godność naszych pracowników. Związek domaga się od ministra finansów natychmiastowego rozładowania kolejek.
W środę do resortu trafiło ultimatum w tej sprawie. "Czy w sytuacjach trudnych Państwo nie może w trybie pilnym skierować na wschodnie przejścia graniczne celników z głębi kraju? Czy my mamy podpowiadać rozwiązania? Pragniemy z całą mocą podkreślić, że dłużej już tej sytuacji nie będziemy tolerowali, nie będziemy ponosili kosztów indolencji władz państwowych, nie będziemy narażali naszych kierowców na wielogodzinne, czasami wręcz kilkudniowe, oczekiwanie na granicy" - czytamy w oświadczeniu kierowców.
Na odpowiedź minister ma czas do południa w czwartek. Jeśli tego nie zrobi, ponad 200 ciężarówek sparaliżuje w piątek Warszawę. Blokady będą też na przejściach granicznych na wschodniej granicy. - Niech decydenci w Warszawie też poczują, jak to jest, gdy nie będą mogli dojechać do swoich domów - tłumaczy sens akcji Bolesław Milewski. W ministerstwie nie przestraszyli się tirowców i nie zamierzają im odpowiadać - pisze "ŻW". (PAP)