Test: VW Sharan - Najlepszy w klasie
Przyznam się, że o Volkswagenie Sharanie już dawno zapomniałem. Podobnie jak polscy klienci i nawet sam generalny importer w naszym kraju. Teraz to wszystko się zmieni - trzecia generacja vana rusza do ataku na wymagający rodzinny segment!
Volkswagen Sharan powstał w 1995 roku. Jest siedmioosobowym vanem, który zbudowany został razem z dwoma innymi modelami - Fordem Galaxy oraz Seatem Alhambrą. W 2003 roku poddany został modernizacji stylistycznej. Nieco zyskał na atrakcyjności, jednak technologia w dalszym ciągu nie nadążała za konkurencją. W sumie obie generacje Sharana sprzedano w ilości 600 tys. egzemplarzy. Spora część z tej masy pozostała jednak w Niemczech.
Przyznacie sami, jedne modele są ważniejsze niż inne. Dla Volkswagena najważniejsze są Golf, Polo i Passat. Nie ma dwóch zdań. O Sharanie już zapomniano. Nawet nie ma go już na oficjalnej stronie marki. Głównie dlatego, że druga generacja już skończyła swój żywot. Zresztą, przedstawiciel Volkswagena sam potwierdził, że w naszym kraju sprzedaż tego modelu była ostatnimi czasy śladowa.
Co innego w Niemczech. Za naszą zachodnią granicą Sharan, choć wspomagany technologią sprzed 10 lat i podobną stylistyką, w dalszym ciągu zajmuje świetną, drugą pozycję w segmencie MPV! Jak to w ogóle możliwe?! Powoduje to chyba fakt, że Niemcy lubią... niemieckie auta.
Teraz Sharan nie będzie już kojarzyć się z zapomnianym vanem. Volkswagen solidnie odrobił lekcje. Prace nad trzecią generacją trwały bardzo długo. To zupełnie nowa konstrukcja. Nie ma w niej żadnych przestarzałych podzespołów znanych z poprzednika.
Każda śrubka, każdy detal jest świeży niczym paryska bagietka o poranku. Jednak nie sama technologia jest najistotniejsza. Bardzo ważny w tym przypadku jest design. Nowoczesny, dynamiczny, jasno nawiązujący do reszty gamy modelowej koncernu. Poprawiono też współczynnik oporu powietrza - Cx wynosi teraz 0,299. Poprzednik, nawet gdy stał w salonie sprzedaży, wyglądał już na używanego. Zamiast u dealera powinien od kilku lat znajdować się w muzeum.
Sharan trzeci zaprojektowany został przez stylistycznego guru. Za jego wygląd odpowiada sam Walter de Silva. Najbardziej charakterystyczny jest przede wszystkim przedni pas nadwozia ze światłami w technologii LED. Patrząc na niego, śmiało możemy spekulować jak będzie wyglądać nowy Passat. Nie dziwi fakt, że w stosunku do poprzednika nowa generacja znacząco urosła. Jest aż o 22 cm dłuższy (4,58 m), o 9,2 cm szerszy (1,9 m) i o 1,2 cm niższy (1,72 m). Dzięki tej ostatniej wartości jego sylwetka wygląda bardziej sportowo.
Nowe wzory felg oraz wąska, delikatna "szrama" pomiędzy tylnymi drzwiami, a klapą bagażnika. O tyle istotna, że choć nieco psuje wygląd, jest tym na co czekali klienci Sharana. Bowiem po raz pierwszy w historii modelu zastosowano przesuwne tylne drzwi. W opcji również z automatycznym mechanizmem elektrycznym, dzięki któremu wystarczy tylko dotknąć klamki (z zewnątrz) lub nacisnąć przycisk (wysiadając ze środka), a te same wykonają całą pracę. Działają sprawnie i dość szybko. Zatem "szrama" jest, ale bardzo funkcjonalna.
Będąc już w środku można również docenić zmienny układ siedzeń EasyFold (do 7 miejsc siedzących) oraz siedem poduszek powietrznych, automatyczne sterowanie światłami drogowymi Light Assist, czy adaptacyjną regulację zawieszenia (DCC) i automatyczne poziomowanie podwozia w zależności od obciążenia samochodu. Jak to wszystko działa w praktyce? Zobaczmy.
Zasiadam w wygodnym i obszernym fotelu kierowcy (w droższych wersjach regulowanym elektrycznie). Cóż, Volkswagen zawsze miał wyśmienite fotele. Nie męczą na dłuższych trasach i dobrze trzymają na boki. Bardzo dobrze spasowane i przyjemne w dotyku materiały wykończeniowe również do mnie przemawiają. Jedną z najistotniejszych spraw w MPV jest jednak bagażnik. Musi przewieźć przecież całą rodzinę. Tutaj nowy Sharan ma się czym pochwalić.
Przy 7 osobach na pokładzie na pakunki zostaje 300 litrów. To i tak więcej niż w Polo (280 l), a wieziemy przecież siedem osób! Gdy schowamy ostatni rząd foteli otrzymujemy pięć miejsc siedzących i imponujące 711 litrów na bagaż. A zostawiając jedynie pierwsze dwa fotele, do dyspozycji mamy aż 2297 l! W dalszym ciągu nie wystarcza? Jest jeszcze możliwość złożenia przedniego fotela pasażera zostawiając tylko miejsce dla kierowcy - efekt to 2430 litrów. Słowem, możesz zabrać wszystko, co akurat masz w zasięgu wzroku.
Ruszamy w drogę po niemieckich drogach. Na początek wybraliśmy benzynowy silnik o pojemności 1,4-litra TSI. Pierwsze wrażenie - prowadzi się jak wielki passat. I żeby się zrozumieć. Kiedyś auta z segmentu MPV prowadziły się jak furgonetki z większą ilością materiałów wyciszających. Ciężko było znaleźć pozycję za kierownicą, a sama jazda nie powodowała uśmiechu na twarzy. Dzisiaj wszystko jest inne.
Najpierw trafiamy na niemiecką, gładką autostradę. 150-konna jednostka napędowa bez problemu rozpędza ciężkiego, bo ważącego około 1800 kilogramów, vana do 200 km/h. Wprawdzie licznikowych, gdyż dane producenta informują o 197 km/h, ale jednak. Maksymalny moment obrotowy o wartości 240 Nm, co ważniejsze dostępnych od 1750 do 4000 obr./min zapewnia absolutne minimum na jakie można się zgodzić.
Samochód przyspiesza jednostajnie, bez żadnej turbodziury - oto co dają silniki TSI. Jednak na bardziej dynamiczną jazdę zdecydowanie lepiej polecić 170-konną wersję wysokoprężną o pojemności 2 litrów, bądź również 2-litrową, jednostkę napędową o mocy 200 KM. Jednak najpewniej, zarówno w Polsce jak i w reszcie Europy, najchętniej z salonów znikać będą wersje ze 140-konnym dieslem TDI.
I przyznać trzeba, że jest to chyba najrozsądniejsza alternatywa. Czuć oczywiście różnicę w mocy w porównaniu do mocniejszego diesla, ale jest na tyle mała, że warto poświęcić mocniejszą opcję na rzecz tańszej i bardziej oszczędnej. Na jednym 70 litrowym baku przejechać można aż 1273 kilometry!
Jako jedyny van w swojej klasie model ten będzie dostępny z napędem na wszystkie koła (Sharan 2.0 TDI 4Motion - 140 KM). Kolejną nowością jest system Start-Stop i system odzyskiwania energii, dostępne w wersjach silnikowych o mocach do 170 KM włącznie. Do każdej jednostki napędowej można zamówić dwusprzęgłową skrzynię DSG. O jej zaletach nie warto nawet pisać - jest świetna. I choć wymaga dopłaty (seryjnie montowana jest jedynie do najmocniejszej 200-konnej wersji) to dzięki niej kierowca zyskuje komfort, który w tego typu aucie jest przecież bardzo ważny.
Z autostrady zjeżdżamy na drogi lokalne. Gładkości ustąpiła, nieco parchata (ale tylko miejscami) asfaltowa wstążka prowadząca po górskim terenie. Warto więc sprawdzić jak sprawuje się kolejna nowość w Sharanie. Adaptacyjna regulacja zawieszenia DCC. Jeden przycisk, trzy tryby działania. Do wyboru mamy klasycznie - normal, komfort oraz sport. Często spotykamy się z drobnymi różnicami w poszczególnych trybach. Jednak nie tym razem. Pomiędzy komfortem, a sportem jest przepaść! Dodatkowo gdzieś między nimi ulokowano "normal", któremu jednak bliżej do komfortu.
Jeżeli planujesz dynamiczną jazdę po krętych drogach sport będzie tym, co sprawi że poczujesz się pewniej i pojedziesz szybciej. Trzeba przyznać, że system działa świetnie. Sharan prowadzi się naprawdę dobrze. Czuć, że mamy do czynienia ze sporą masą (ok. 1800 kg w zależności od wersji), ale pomimo tego układ kierowniczy i zawieszenie sumiennie przekazują informacje kierowcy.
Nowinka numer dwa, czyli druga generacja rewolucyjnego Park Assist. Oprócz dobrze znanego już wspomagania parkowania równoległego, teraz inteligentny pomocnik wyszuka również miejsce znajdujące się prostopadle do jezdni. I oczywiście sam (niemal, trzeba tylko operować gazem i hamulcem) w wybrane miejsce wjedzie, automatycznie kręcąc kierownicą. Miejsca musi być tyle, żeby po zaparkowaniu można było otworzyć drzwi i wygodnie wysiąść. Mniej więcej po 50 centymetrów z każdej strony.
Podsumowując - Volkswagen znów to zrobił. Stworzył zdecydowanie najlepsze auto w swojej klasie. Jak coś zrobić, to lepiej zrobić dobrze. Sharan od kilku dobrych lat na polskim rynku nie istniał. Sprzedaż kulała, ludzie o nim zapomnieli. Volkswagen zrobił to, co powinien zrobić nieco wcześniej. Pójść drogą Forda Galaxy. I faktycznie jeżeli szukać godnego konkurenta dla nowego Sharana, jest nim zdecydowanie Ford. Tyle, że Sharan jest teraz od niego zdecydowanie bardziej zaawansowany i funkcjonalny. Ot, zwyczajnie nowszy. I to, od teraz jest największe zmartwienie Forda.
Michał Grygier