Test: Volvo XC90 - dojrzałość

XC90, bo takie oznaczenie nosi największy model Volvo, pierwszy raz został pokazany na targach samochodowych, które odbyły się w Detroit w USA w 2002 r. Miejsce premiery było nie przypadkowe. Nowy SUV Volvo właśnie za oceanem miał zrobić największą karierę. Tak właśnie się stało. Auto do dzisiaj jest najlepiej sprzedającym się samochodem szwedzkiego koncernu w USA. W zaledwie trzy lata od premiery auto było najlepiej sprzedającym się Volvo i znalazło prawie 86 tys. klientów na całym świecie.

Jednak to właśnie USA jest miejscem gdzie XC90 najlepiej się czuje. Szerokie ulice, długie proste i duże miejsca parkingowe to idealne miejsca dla tego dużego SUV'a. Mimo, że auto było wymyślone dal Amerykanów, również świetnie sobie radzi na starym kontynencie. Mimo potężnych rozmiarów, prawie pięć metrów długości i dwa szerokości, auto dzięki czujnikom parkowania i stosunkowo niewielkiemu promieniowi skrętu, radzi sobie również na ciasnych polskich parkingach.

Z zewnątrz XC90 nie da się pomylić z żadnym innym SUV'em. Mimo swoich olbrzymich, wręcz przytłaczających rozmiarów nie wygląda na ociężały. Jego wyważone proporcje oraz spokojna, choć nie nudna stylistyka przetrwały próbę czasu. Nawet po ośmiu latach obecności XC90 nie wygląda na swoje lata.

Czas jednak otworzyć drzwi do luksusu. Volvo świetnie odnajduje się w wymagającym segmencie premium. Auta ze Szwecji są świetnie zrobione z doskonałych materiałów, a ich minimalistyczna stylistyka znajduje wielkie uznanie. Charakterystyczna, płaska konsola środkowa z niewielką liczbą włączników, którą można zobaczyć w każdym modelu może służyć z wzór do naśladowania. Również wygodne fotele, których zagłówki łączą się z oparciami, zapewniają odpowiednie trzymanie i są wygodne, nawet w dalekich trasach. XC90 nie jest wyjątkiem wśród Volvo. Dodać należy do tego wszystkiego jeszcze więcej. W tym potężnym aucie podróżujący mają aż nadto wolnej przestrzeni. Nie zabraknie jej na nogi czy głowy ani z przodu ani z tyłu. Źle nie mają nawet pasażerowie siedzący w trzecim rzędzie siedzeń. Mają oni do dyspozycji dwa pełnowymiarowe, wygodne fotele, schowki, osobny nawiew z klimatyzacją i regulacją mocy oraz uchwyty na napoje. nawet miejsca na nogi może być stosunkowo sporo po przesunięciu środkowego rzędu ciut do przodu.

Niestety, Szwedzi nie zapomnieli o łyżce dziegciu, w tej europejskiej beczce miodu. Otóż, wychwalana wcześniej przeze mnie konsola środkowa nie trafiła do XC90. Zamiast niej kierowcę i pasażera rozdziela kokpit, którego projekt powstał zapewne pod koniec lat 90. ubiegłego wieku i jakimś cudem przetrwał porządki na początku nowego stulecia. Jej wygląd słabo pasuje do wykończonego drewnem i skórą wnętrza. Gdyby tego było mało, konsola wręcz kipi od całej masy różnych przycisków.

Na minus trzeba też zaliczyć drewniany wieniec kierownicy. Nie dość, że zbyt cienki, to podczas dłuższej podróży ręce się na nim ślizgają. Dużo lepsza byłaby tutaj klasyczna, gruba kierownica pokryta skórą. Na szczęście do niczego innego nie można się przyczepić. Zegary czytelne - tego od Volvo wszyscy powinni się uczyć. Przednie fotele wyglądają na wygodne i takie właśnie są. Do tego wyposażono je w funkcję masażu, co uprzyjemnia dalekie podróże.

Na tylnych fotelach nie jest gorzej. Aby było przyjemnie, prócz osobnych nawiewów w bocznych słupkach i regulowanych oparć wygodnej kanapy, auto zostało wyposażone w system audio-video. Na ekranach ukrytych w zagłówkach można oglądać filmy lub podłączyć np. konsolę do gier. Dzięki temu, że monitory mogą działać niezależnie i są wyposażone w bezprzewodowe słuchawki - nikt sobie nie przeszkadza. W czasie, gdy tylny rząd zajęty jest oglądaniem filmów, kierowca i pasażer z przodu mogą dosłownie raczyć się doskonałym dźwiękiem płynącym z zestawu bardzo dobrego audio.

Jeśli chodzi o samą podróż, to nie ważne czy stoisz w korku, czy jedziesz w daleką trasę, Volvo świetnie się do tego
nadaje. Nie ważne czy jedziemy 60, 90 czy 130 km/h we wnętrzu auta panuje cisza i spokój. Co ciekawe, nawet po uruchomieniu zimnego silnika Diesla nie docierają do wnętrza żadne nieprzyjemne hałasy. Motor o oznaczeniu D5, którym znajdował się pod maską testowanego egzemplarza, to najsłabsza i najmniejsza jednostka w ofercie. Mimo tego silnik doskonale radził sobie z napędzeniem tego kolosa. Osiągi może nie są oszałamiające - 11,5 sek do 100 km/h oraz 190 km/h - to w zupełności wystarczają do sprawnego krążenia po okolicy. Niestety to krążenie nie jest tanie, bo wynik w okolicy 12l w mieście nie jest szczytem oszczędności. Jednak ktoś, kto wydaje ponad 200 tys. na samochód raczej nie przejmuje się jego spalaniem.

Pomimo, że Volvo XC 90 liczy sobie już osiem lat i może wydawać się autem nieco przestarzałym, to cały czas trzyma klasę. Jest bez wątpienia samochodem dla ludzi z grubym portfelem, ale nie tylko z tym. Możecie być pewni, że za kółkiem XC90 nie zobaczycie potężnie zbudowanego młodzieńca, z nienaganne ogoloną głową i do tego sportowym stroju.

* TUTAJ ZOBACZYSZ WIĘCEJ ZDJĘĆ VOLVO XC90 * WP: Jakub Wielicki

"Vovlo XC 90 D5 Executive" - DANE TECHNICZNE