[TEST] Land Rover Disovery Sport. Arystokrata w krótkich spodenkach
BMW X3, Audi Q5, a może Land Rover Disovery Sport? Segment kompaktowych SUV-ów zyskał prawdziwego twardziela, który trudnego terenu się nie boi. Anglicy zaprojektowali następcę Freelandera o najlepszych właściwościach off-roadowych w klasie. Niestraszne mu koleiny pełne błota czy piaszczyste drogi. Do tego ma wnętrze rozpieszczające luksusem i mocne jednostki napędowe. To jedna z najgorętszych i najdłużej oczekiwanych premier tego roku.
Freelander nie wzbudzał takich emocji, jak nowa linia modelowa Land Rovera. Brytyjska marka próbuje oczarować świat odważnymi pomysłami w ładnym opakowaniu i ceną godną segmentu premium. Czy takie połączenie ma szansę na sukces? Według polskiego importera, Disco Sport powinien znajdować w każdym roku około 500 nabywców. To sporo, biorąc pod uwagę, że model nie ma renomy chociażby Mercedesa GLK. Nie można mu jednak zarzucić braku atrakcyjności. Na tle konkurencji wyróżnia się dość kanciastą sylwetką z detalami typowymi dla Land Rovera. Zwłaszcza przód przypomina większych i droższych braci. Wokół biksenonowego oświetlenie wkomponowano zgrabny pierścień LED-owy pełniący wartę za dnia. Do zderzaka przytwierdzono osłonę zabezpieczającą przed uszkodzeniami podczas jazdy w terenie. Taki sam element zlokalizowano z tyłu. Pionową klapę bagażnika ozdobiono wydatnym spojlerem i kloszami z seryjnymi diodami.
Wnętrze odmiany Luxury nacechowane zostało luksusem opisanym stosowną ceną. Kilkadziesiąt tysięcy złotych ukrytych w dodatkowych opcjach buduje bardzo pozytywny klimat. W przedziale pasażerskim Discovery poczujemy odrobinę arystokratycznego przepychu. Skórzana tapicerka, panoramiczne okno dachowe, nietypowa gałka zmiany biegów wysuwająca się z tunelu podczas rozruchu, czy zestaw multimedialny obsługujący zaawansowany system audio, to tylko niektóre z wielu udogodnień. W przypadku opisywanego egzemplarza, dwukolorową deskę rozdzielczą obszyto częściowo skórą i wykonano z przyjemnych w dotyku materiałów. Niestety, nie wszędzie plastiki znajdują się na zadowalającym poziomie. Dolne partie kokpitu wyłożono twardymi tworzywami, sprawiającymi nieco tandetne wrażenie. Te elementy wyraźnie odstają od znacznie starszego Audi Q5, czy BMW X3.
W zależności od potrzeb, Land Rover może przewieźć 5 lub 7 osób. Opcjonalny trzeci rząd zapewni wygodę jedynie na krótkich dystansach, a dostęp do niego utrudnia kompaktowy rozmiar kabiny. W konfiguracji 5-osobowej do dyspozycji użytkownika oddano aż 541 litrów bagażnika, który po złożeniu asymetrycznej kanapy zwiększą możliwości transportowe do 1698 litrów. Regularny kształt ułatwi załadowanie większych gabarytowo przedmiotów, a wykonana z tworzywa „wykładzina” umożliwi szybkie doprowadzenie do sterylnego porządku. Obsługa urządzeń pokładowych nie pozostawia wiele do życzenia. Przejrzysty rozkład przycisków przyspiesza aklimatyzację i zlokalizowanie pożądanych funkcji.
Do napędu Disco Sport oddelegowano póki co trzy jednostki napędowe. Za kilka miesięcy do oferty powinien dołączyć dwulitrowy diesel o mocy 150 koni mechanicznych. Jak na razie, w katalogu znajdziemy turbodoładowaną benzynę znaną z Forda Mondeo. Si4 ma dwa litry pojemności i generuje 240 KM oraz 340 Nm dostępnych już od 1750 obr./min. 2,2-litrowy wariant wysokoprężny występuje w dwóch odmianach: 150 i 190-konnej. Ta druga sprawnie napędza 1775-kilogramowego SUV-a, przyspieszając do setki w 8,9 sekundy i zatrzymując wskazówkę szybkościomierza na wartości 188 km/h. W połączeniu z 9-stopniowym automatem zapewnia zadowalającą elastyczność i niemal niewyczuwalną zmianę biegów. Automatyczny mechanizm dostarczył ZF. Land Rover nie boi się zarówno lekkiego terenu, jak i ciasnych zakrętów na asfaltowej drodze. Nie przeszkadzają mu nierówności i koleiny. Pewnie się trzyma drogi, a nadwozie minimalnie przechyla się w zakrętach pokonywanych na granicy przyczepności opon. Spora w tym zasługa aktywnego zawieszenia
MagneRide i precyzyjnego układu kierowniczego.
Discovery to ponadto wiele systemów elektronicznych wspomagających kierowcę na co dzień. Auto samo zaparkuje równolegle tyłem, automatycznie utrzyma odległość względem poprzedzającego pojazdu, a także uniknie kolizji przy prędkościach do 50 km/h, a do 80 mocno ograniczy jej skutki. Bezpieczeństwo w lżejszym terenie gwarantuje natomiast spory prześwit wynoszący 21 centymetrów i głębokość brodzenia przekraczająca pół metra. Napęd 4x4 wykorzystuje sprzęgło typu Haldex i sprawnie współpracuje z Terrain Response maksymalizującym możliwości auta dopasowując je do nawierzchni szutrowych, piaszczystych, czy zasypanych śniegiem.
Blisko 4,6-metrowy Discovery Sport udanie zastąpił Freelandera wpisując się w nowe DNA angielskiej marki. Dobrze czuje się nie tylko na asfalcie, lecz również na nieutwardzonych szlakach. W bardzo komfortowy sposób pokonuje wszelkie nierówności i oferuje przestronne wnętrze. Za wszystko trzeba jednak słono zapłacić. Podstawowy wariant z turbodoładowanym silnikiem benzynowym wyceniono na 187 tysięcy złotych. To o 40-50 tysięcy więcej, niż za słabsze o 90 koni bazowe specyfikacje BMW X3 i Audi Q5. Doposażenie diesla widocznego na zdjęciach wywinduje cenę o dodatkowe sto tysięcy. To już poziom mocnych i hojnie zaopatrzonych w dodatki elektroniczne rywali z metką premium. Land Rover zapisał jednak w świadomości klientów nutkę angielskiej szlachetności, która powinna pomóc w zdobyciu kilku procent polskiego rynku.
Piotr Mokwiński/moto.wp.pl