Test: ix35 - Korea w natarciu
Jeszcze kilka lat temu, nikt o zdrowych zmysłach nie wybierał się do koreańskiego salonu samochodowego w celu nabycia uniwersalnego pojazdu o charakterze bardziej rekreacyjnym niż terenowym. Dziś ten utarty schemat się zmienia, gdyż <a href="https://moto.wp.pl/kia-6062003093316225c">Kia</a> wespół z <a href="https://moto.wp.pl/hyundai-6062003017311361c">Hyundai</a>’em notuje zatrważające dla europejskich koncernów wzrosty sprzedaży.
ix35 czy bliźniaczy Sportage, z powodzeniem odbierają klientów Skodzie, Volkswagenowi, czy chociażby Toyocie. Dlatego właśnie postanowiliśmy sprawdzić, czy warto wyłożyć kilkadziesiąt tysięcy złotych na produkowanego u naszych południowych sąsiadów SUV-a. Jego podstawowa wersja ze 135-konnym silnikiem benzynowym kosztuje przynajmniej 67 400 zł, natomiast testowany egzemplarz w specyfikacji Style z napędem na obie osie i silnikiem wysokoprężnym, został wyceniony o 40 tys. zł więcej. To dość dużo, dlatego wnikliwa analiza pozwoliła ocenić rzeczywistą wartość przedstawionego na fotografiach pojazdu.
Zewnętrzna estetyka "koreańczyka" może się podobać. Masywna sylwetka naznaczona licznymi krągłościami i dynamicznymi przetłoczeniami, odbiega od tego, do czego zdążyli przyzwyczaić nas Azjaci w ostatnich kilkunastu latach. Zwarta bryła otrzymała chromowane elementy dekoracyjne, opadający ku tyłowi dach, a także małe boczne powierzchnie przeszklone, przez co możemy odczuć, iż kreślarze wyraźne czerpali inspirację z rasowych nadwozi coupe.
Równie dużo uwagi poświęcono designowi wnętrza, dzięki czemu młodzi duchem użytkownicy nie poczują się zawiedzeni. Mimo, że dominują w całym przedziale pasażerskim czarne materiały wykończeniowe, to nie zapomniano o kilka srebrnych wstawkach podkreślających nietypowe kształty uformowane na desce rozdzielczej. Jakość plastików zastosowanych wewnątrz sprawia pozytywne wrażenie, ale miejscami mogłaby być nieco lepsza. Gdzieniegdzie przydałyby się miękkie w dotyku tworzywa. Niemniej, Hyundai na tle konkurencji wypada przyzwoicie.
Równie ciepło można się wypowiedzieć o przestrzeni w kabinie. Rozstaw osi wynoszący 2 640 mm wespół z 1 820 mm szerokości, zapewnia sporo miejsca zarówno z tyłu jak i z przodu. Nawet, gdy na przednich fotelach rozsiądą się wysokie osoby, to ci ulokowani na kanapie nie powinni marudzić - nawet podczas kilkusetkilometrowej eskapady.
Wtedy przyda się również 465-litrowy bagażnik o stosunkowo łatwym dostępie. Gdy złożymy kanapę uzyskamy prawie tysiąc litrów więcej, ale podłoga nie będzie idealnie płaska. Na osłodę pozostaje bogata opcja wyposażeniowa i gąszcz przycisków zlokalizowanych na kokpicie centralnym. Szczęśliwie ten widok tylko pozornie wydaje się dość skomplikowany. Po chwili, każdy sprosta obsłudze dwustrefowej klimatyzacji, czy radioodbiornika umieszczonego nieco wyżej i to bez konieczności szukania podpowiedzi w instrukcji.
Po zapoznaniu się ze wszystkimi urządzeniami pokładowymi, warto przejść do następnego, znacznie przyjemniejszego etapu. 136-konny silnik Diesla w jaki wyposażono testowany egzemplarz, zwiastował przynajmniej na papierze, komfortową eksploatację. 11,3 sekundy do pierwszej setki i 181 km/h prędkości maksymalnej pozwalało mieć nadzieję, na dynamiczne uczestnictwo w ruchu drogowym. I tak w rzeczywistości jest.
Jeśli utrzymujemy wskazówkę obrotomierza powyżej 2 tys. obr./min, Hyundai bez zająknięcia przyspieszy do żądanej przez kierowcę szybkości niezależnie od biegu. Elastyczna jednostka napędowa cechuje się ponadto bardzo dobrą kulturą pracy, gdyż jest niemal niesłyszalna w kabinie. Dopiero przy prędkościach przewyższających limity autostradowe, w kabinie robi się głośno, ale jest to wymuszone gabarytem samochodu zderzającym się z masami powietrza.
Także w kwestii spalania wynik należy uznać za zadowalający. W mieście komputer pokładowy powinien wskazywać wartości niemniejsze niż 8 i niewiększe niż 9, natomiast w trasie wysokoprężny motor zadowoli się 6,5-7 litrami na każde sto kilometrów. Oczywiście, "rajdowo" nastawieni kierowcy nie mają co liczyć na powyższe rezultaty, jednak poczują się usatysfakcjonowani pewnymi właściwościami jezdnymi ix35.
Stosunkowo twardo zestrojone zawieszenie, trzyma w ryzach ponad 1,5-tonową konstrukcję nawet podczas dynamicznie pokonywanych zakrętów, choć auto lubi się minimalnie wychylić. W razie czego, z opresji ratuje elektroniczny system kontroli trakcji i opcjonalny napęd na obie osie, który w praktyce okazuje się zbędny, gdyż rzadko kiedy opuszczamy utwardzone drogi. Dołączany system pochłonie kilka kropelek paliwa więcej i wymagać będzie dopłaty 7 tys. zł. Jeśli nie dojeżdżasz na działkę przez łąki, a zimą drogowcy nadążają z odśnieżaniem Twojej ulicy, warto przeznaczyć te pieniądze na dobry multimedialny zestaw, lub kluczyk zbliżeniowy i dach panoramiczny rozświetlający wnętrze pojazdu.
Koreański kompaktowy SUV zadebiutował w zeszłym roku na rynku polskim i od razu spotkał się z ciepłym przyjęciem, podobnie jak główny rywali w postaci Kii Sportage. W testowanej specyfikacji gwarantuje niezłe właściwości jezdne, przestronne i dość bogato wyposażone wnętrze, korzystną gwarancję i rozsądnie skalkulowaną cenę pozwalającą skutecznie walczyć z bardziej renomowanymi rywalami.
Piotr Mokwiński
lop/
"Hyundai ix35 2.0 CRDi 4WD Style " - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "R4, turbodiesel, Common-Rail" |
Pojemność silnika cm3 | "1 995" |
Moc KM / przy obr./min | "136/ 4 000" |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | "320/ 1 800 - 2 500" |
Skrzynia biegów | "manualna, 6-biegowa" |
Prędkość maksymalna km/h | "181" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "11,3" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "6,7/ 5,1/ 5,7" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "8,8/ 6,8/ 8,1" |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "465/ 1 436" |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "4 410/ 1 820/ 1 660" |
Cena wersji podstawowej w zł | "108 900" |
Cena testowanego modelu w zł | "110 900" |
Plusy | null |
Minusy | null |