Test: Fiat Doblo w podróży
Przeciętny test samochodu w naszej Redakcji trwa od 5 do 7 dni. W tym czasie, zazwyczaj w warunkach miejskich, przejeżdżamy kilkaset kilometrów. Tym razem <a href="https://turystyka.wp.pl/male-6050031134733441c">mieliśmy</a> okazję zapoznać się z autem w zupełnie innych okolicznościach i na o wiele dłuższym dystansie. Naszym obiektem badań został <a href="https://autokult.pl/t/50242,fiat-doblo">Fiat Doblo</a> najnowszej generacji, którym pokonaliśmy ponad dwa tysiące kilometrów.
Na koniec marca zaplanowaliśmy zamknięcie sezonu narciarskiego. Wybór padł na Alpy, a dokładniej ich włoskie pasmo, czyli Dolomity. Za cel podróży obraliśmy sobie miejscowość Ortisei, która miała stać się naszą bazą wypadową. Do przejechania było niemało, bo 1 200 km w jedną stronę. Trasa składała się głównie z autostrad biegnących przez Polskę, Niemcy, Austrię i wreszcie Włochy.
Potrzebne było auto, które bez problemu pomieści cztery dorosłe osoby, tygodniowy bagaż, prowiant, sprzęt narciarski, a także okaże się komfortowe podczas całodniowej trasy. Oczywiście idealnie byłoby gdyby auto było ekonomiczne, a przy tym dynamiczne. Wybór padł na włoskiego kombivana, czyli Fiata Doblo, który nie tak dawno doczekał się nowego wcielenia. Samochód dostępny jest z jednym silnikiem benzynowym i trzema jednostkami wysokoprężnymi. My zdecydowaliśmy się na najmocniejszego w ofercie Diesla.
Tak więc w podróży towarzyszył nam Doblo z 2-litrowym silnikiem Multijet w topowej wersji wyposażeniowej Emotion. Samochód wyposażono m.in. w ABS z EBD, ASR z funkcją Hill Holder, światła przeciwmgielne, czujniki parkowania, 16-calowe felgi aluminiowe oraz automatyczną klimatyzację i system Blue&me. Auto posiada również trzeci, dwumiejscowy rząd siedzeń, który można z powodzeniem składać i wyjmować - mogliśmy go zostawić w kraju, dzięki czemu mieliśmy większą przestrzeń na bagaże. Inną funkcją, z której trudno było korzystać na trasie był system Start&Stop.
Pierwsze wnioski nasunęły się już na samym początku wyprawy, w Łodzi. W sobotę o 4.00 rano raczej nikt nie ma głowy do pakowania. Na szczęście w przypadku Doblo i jego 790 litrach bagażnika, nie trzeba się specjalnie głowić jak wszystko ułożyć. Bez większych problemów zmieściliśmy walizki, kartony z jedzeniem oraz buty narciarskie. Reszta sprzętu podróżowała w boksie dachowym. Tu nieodzowne okazały się relingi - dostępne za dopłatą 600 zł. Jedyną niedogodnością, którą zauważyliśmy na początku, okazała się potężna i ciężka klapa bagażnika, utrudniająca jego zamykanie.
Zapakowani, mogliśmy rozsiąść się wygodnie. Samochód jest wysoki (184 cm), co nie jest bez znaczenia przy wsiadaniu. Szczególnie łatwy dostęp do środka zapewniają przesuwane drzwi tylne, które jednak wymagają trochę siły i techniki, by zręcznie nimi manewrować. Wspomniana już wysokość, a także szerokość (183 cm), długość (439 cm) i przede wszystkim rozstaw osi wynoszący 275 cm, obiecują dużą pojemność wnętrza pojazdu. Tak też jest w rzeczywistości.
Na pokładzie testowanego Doblo zmieściliśmy się bez najmniejszego problemu. Miejsca dla nóg, głów i rąk czterech dorosłych osób jest pod dostatkiem. Choć jeśli chodzi o przestrzeń dla nóg pasażerów zajmujących tylną kanapę, to wygodnie będą się tu czuć wyłącznie osoby o wzroście nie przekraczającym 1,8 m. Dogodną pozycję za kierownicą zajmuje się bardzo łatwo. Jedyne co zniechęca, to zbyt oddalone pokrętło regulacji lusterek bocznych.
Gotowi do drogi, początkowo skierowaliśmy się na Wrocław. Ten pierwszy odcinek pozwolił zapoznać się z osiągami silnika i charakterystyką zawieszenia. Turbodoładowany 135-konny silnik radzi sobie bardzo dobrze z prawie 1,5 tonowym pojazdem. Mimo, że samochód wraz z nami i naszym "dobytkiem" ważył jakieś 300 kg więcej, motor zachowywał dobrą dynamikę, a przy sporadycznym wyprzedzaniu nie było powodów do zmartwień. Obawiamy się jednak, że przy którejś ze słabszych jednostek nie byłoby tak kolorowo. Z kolei zawieszenie zestrojono neutralnie. Auto całkiem dobrze trzyma się drogi, nawet przy pokonywaniu dość ostrych zakrętów, a jednocześnie zapewnia bardzo przyzwoity komfort podróżowania.
Dodatkowo przyjemność prowadzenia podkreśla wygodnie leżąca w dłoniach kierownica oraz dogodnie położona dźwignia zmiany biegów. Skrzynia jest dobrze zsynchronizowana z silnikiem, a o najbardziej odpowiednim momencie przełożenia informuje wskaźnik zmiany biegów. Na tym etapie jedynym mankamentem okazał się problem z wrzucaniem jedynki przy nie rozgrzanym silniku.
Z Wrocławia do celu naszej wyprawy czekała nas już tylko podróż autostradą. Jadąc przez Zgorzelec, Drezno, Monachium, Innsbruck i przełęcz Brenner do Ortisei, można było spokojnie skupić się na dalszym poznawaniu auta. I faktycznie - z każdym kilometrem odkrywaliśmy kolejne zalety, ale też i wady Fiata Doblo.
Przy prędkości autostradowej szybko doceniliśmy możliwość korzystania z dobroci szóstego biegu, a także tempomatu, pozwalającego odpocząć obu nogom. Pomimo, że na niemieckich autostradach można jechać szybciej, my trzymaliśmy się zazwyczaj stałej prędkości 130 km/h. Chodziło nie tylko o ekonomię, ale też akustyczne walory podróżowania. Przy szybszej jeździe we znaki dawały się nieszczelne prawe, przednie drzwi. Niestety to nie jedyna stwierdzona przez nas wada.
Mimo, że auto było w zasadzie nowe - stan licznika w dniu wyjazdu wskazywał 8 tysięcy km - to już dało się zauważyć kilka mankamentów. Od przedniego koła po stronie kierowcy dobiegał niepokojący stukot, natomiast "świerszcze" ukryte w plastikach, przy wyłączonej muzyce stawały się irytujące. Poza nie najlepszym spasowaniem, można też wytknąć twardość plastików, przez co są one nieprzyjemne w dotyku. Kiedy skupiliśmy się na wnętrzu odkrywaliśmy zresztą coraz więcej rzeczy, które nam się nie podobały.
Szybko stwierdziliśmy, że podłokietniki na drzwiach są za wąskie oraz zbyt mocno oddalone, aby dobrze spełniać swoją funkcję. Oparcia dla rąk zbrakło także między tylnymi fotelami (było za to z przodu). Pasażerki kanapy stwierdziły ponadto brak kieszonek w oparciach przednich foteli, a także niską praktyczność schowków w drzwiach, w których można upchnąć co najwyżej małą butelkę wody i dwa batoniki. Bardziej funkcjonalny okazał się z kolei schowek znajdujący się pod sufitem, gdzie można było wrzucić chociażby poduszki i koc.
Czynnikami poprawiającymi odbiór wnętrza są na pewno jego jasność i przestronność. O tej drugiej już było, ale w Innsbrucku mieliśmy okazję potwierdzić ów fakt, zabierając na pokład Doblo autostopowiczkę. Trzy przedstawicielki płci pięknej zgodnie stwierdziły, że na tylnej kanapie podróżuje im się wygodnie. Z kolei siedząc z przodu, zwraca się uwagę na jeszcze kilka istotnych elementów. Z zalet jest to z pewnością zintegrowany zestaw głośnomówiący Blue&me, a także możliwość podłączenia zewnętrznych urządzeń poprzez port USB.
Do powyższego można dodać kilka obserwacji pochodzących stricte z pozycji kierowcy. Jak już wspominaliśmy, nie ma problemu z zajęciem odpowiedniej pozycji. W wygodnym podróżowaniu na tak długiej trasie pomaga z pewnością regulacja strefy lędźwiowej. Widoczność w każdą stronę jest bardzo dobra. Przy manewrowaniu długim na prawie 4,5 m kombivanem, nieocenione okazują się także czujniki parkowania z tyłu. Ponadto poruszając się po krętych, górskich drogach, stwierdziliśmy całkiem przyzwoite, jak na samochód użytkowy, trzymanie boczne fotela kierowcy. Za niedociągnięcie zaś, możemy uznać możliwość przewijania informacji komputera tylko w jedną stronę.
Będąc przy informacjach wyświetlanych przez komputer pokładowy, to wynika z nich, że testowany przez nas Doblo, na trasie liczącej 2,5 tys. km, zużywał średnio 7,8 l oleju napędowego na 100 km. Zważywszy na fakt dużego obciążenia, zamontowania na dachu "trumny" oraz podróżowania z prędkością autostradową, nie jest to zły wynik. To samo tyczy się wyniku z jazdy po górskich serpentynach, który wyniósł równe 9 l/100 km.
Na zakończenie warto podkreślić fakt, że podczas naszej całej wycieczki, od momentu wyruszenia z Polski, przez tygodniowy pobyt we Włoszech i powrót do domu, nie spotkaliśmy ani jednego egzemplarza nowego Doblo! Ten samochód na europejskich drogach zdecydowanie wyróżnia się z tłumu. To naprawdę ciekawe "pudełko" które chce się rozpakować.
Reasumując, Doblo dowiózł nas na miejsce i z powrotem w jednym kawałku, a nawet całkiem wygodnie. Dynamika też była przyzwoita, a do ekonomii nie można się przyczepić. Ponadto przyjazny wygląd robi swoje, przez co minivan Fiata kojarzy się pozytywnie, a na wady przymykamy oko. Gdybyśmy mieli powtórzyć całą eskapadę, ani wybór miejsca, ani samochodu by się nie zmienił.
Piotr Mokwiński
"Fiat Doblo Emotion 2.0 Multijet 16v 135" - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "R4, turbodiesel, Common-Rail" |
Pojemność silnika cm3 | "1 956" |
Moc KM / przy obr./min | "135/ 3 500" |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | "320/ 1 500" |
Skrzynia biegów | "manualna, 6-biegowa" |
Prędkość maksymalna km/h | "179" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "11,3" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "6,7/ 5,1/ 5,7" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "b.d./ 7,8/ b.d." |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "790/ 3 200" |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "4 390/ 1 832/ 1 845" |
Cena wersji podstawowej w zł | "85 190" |
Cena testowanego modelu w zł | "90 590" |
Plusy | null |
Minusy | null |