Trwa ładowanie...
24-06-2011 12:20

TEST: Chevrolet Captiva LTZ - z zaskoczenia

TEST: Chevrolet Captiva LTZ - z zaskoczeniaŹródło: Jakub Wielicki
d777p3i
d777p3i

<a href="https://moto.wp.pl/chevrolet-6062003163317377c">Chevrolet</a> musi się napracować aby wywalczyć sobie renomę na polskim rynku. W kraju, gdzie bezkrytyczną i bezgraniczną wręcz miłością darzy się tylko i wyłącznie pojazdy niemieckie jest to zadanie bardzo trudne. Wszystko wskazuje, że Amerykanie - razem z Koreańczykami - zakasali rękawy i wzięli się ostro do pracy. Współpraca tych dwóch narodów, choć z przewagą Azjatów - Captiva jest produkowana w Koreii - robi bardzo dobre wrażenie. A jak się spisuje?

(fot. Jakub Wielicki)
Źródło: (fot. Jakub Wielicki)

Cały czas w pamięci miałem poprzednią Captive, auto niezbyt urodziwe, przeciętnie wykonane i prowadzące się niczym amerykański krążownik, czyli dobrze na wprost, a znacznie gorzej w zakrętach. Tak więc moje pierwsze podejście do odmłodzonego modelu było bardzo sceptyczne. Już krótki rzut oka na zmieniony przód samochodu robi dobre wrażenie. Zadziwiające, jak dużo można zmienić, tak małym nakładem pracy. Dzięki zaledwie nowej atrapie chłodnicy, zmienionym kształcie przednich reflektorów i masce z mocnymi przetłoczeniami, Captiva wygląda młodziej niż Krzysztof Ibisz po 40 urodzinach.

Jeśli chodzi o wygląd, to by było właściwie na tyle. Choć uważne oko wypatrzy również nowy kształt niewielkiej atrapy wlotu powietrza nad przednimi kołami i kierunkowskazy w osłonach potężnych lusterek zewnętrznych. Nic poza tym w linii bocznej auta się nie zmieniło. Podobnie jest w tylnej części nadwozia - wszędzie mamy te same dobrze znane krągłości i przetłoczenia. Zupełnie, jak przed liftingiem Captiva robi duże wrażenie, zwłaszcza swoim rozmiarem.

(fot. Jakub Wielicki)
Źródło: (fot. Jakub Wielicki)

Podobnie, jak karoserię, kosmetycznym zmianom poddano wnętrze kabiny samochodu. Kierowca przed oczami ma całkowicie przeprojektowaną tablicę wskaźników oraz konsolę środkową. Zarówno zegary, jak i wszystkie przełączniki podświetlono błękitno-seledynowym światłem. Co ciekawe światło choć zdaje się ostre - nie przeszkadza i nie męczy. Poprawie uległy również materiały, którymi wykończono kokpit. Szkoda, że nie obyło się bez wpadek.

d777p3i

Pierwsza z nich dotyczy zegarka. Elektroniczny chronometr powędrował w górę konsoli i jest teraz tuż pod opcjonalnym wyświetlaczem nawigacji. Niestety, kształt i wykonanie jego obudowy oraz materiały z jakich ją wykonano pozostawia nieco do życzenia. Drugi minus za obsługę wspomnianej wcześniej nawigacji z obsługą plików MP3. O ile korzystanie z samej mapy nie napawa większych problemów, to używanie odtwarzacza MP3 potrafi dostarczyć niezapomnianych wrażeń.

Ale po kolei. Ekran umieszczony na szczycie przeprojektowanej konsoli środkowej pełni kilka funkcji - nawigacji, odtwarzacza plików MP3 połączonego ze złączem USB, panelu klimatyzacji oraz komputera pokładowego. Urządzenie obsługuje się dzięki dotykowemu ekranowi i to jest pierwszy kłopot. Każde bowiem jego dotknięcie wiąże się z głośnym "pik", którego nie da się wyłączyć. Co gorsza, im głośniej słuchamy muzyki, tym "pikanie" jest głośniejsze, aż do nieznośnego poziomu. Jednak najwięcej zamieszania mamy używając odtwarzacza plików MP3 współpracującego z portem USB. Nie dość, że muzyka leci jedynie z jednego katalogu, a zmieniać trzeba go ręcznie, to jeszcze cały system potrafi zrestartować się z niewiadomego powodu. Panowie z Chevroleta - musicie jeszcze nieco nad tym popracować.

(fot. Jakub Wielicki)
Źródło: (fot. Jakub Wielicki)

Ale dość narzekania. Czas nieco pochwalić Captivę, a jest za co. Amerykanie twierdzą, że samochód został gruntownie przekonstruowany. Najlepiej da się to odczuć w czasie jazy samochodu. Mimo, ze pod maską testowego samochodu pracował silnik wysokoprężny o pojemności 2.2 l nie było go praktycznie słychać. Nawet po uruchomieniu auta, kiedy motor jest zimny, do kabiny nie docierają żadne nieprzyjemne dźwięki. Cisza w kabinie panuje również w czasie jazdy i to nawet z prędkością w okolicy 140 km/h. Niestety taka jazda sporo kosztuje - średni wynik na poziomie 10,5 l/100 km nie powinien nikogo dziwić.

d777p3i

O przeniesienie napędu na wszystkie koła w testowej Captivie dbała sześciostopniowa przekładnia manualna. Niestety pierwsze wrażenie nie jest najlepsze - praktycznie każde przejście z jedynki na dwójkę wiąże się z lekkim bujnięciem. Wyprzedzając uwagi czujnych czytelników nie jest to tylko spostrzeżenie autora, a kilku osób jeżdżących autem.

(fot. Jakub Wielicki)
Źródło: (fot. Jakub Wielicki)

Brawa konstruktorom należą się za to za nastawy zawieszenia. Jest komfortowo i pewnie. Pokonywanie zarówno poprzecznych jak i wzdłużnych nierówności nie sprawiają nowej Captvie większego kłopotu. Zaskakujące jest zwłaszcza doskonałe tłumienie dziur. Mimo 19-calowych lekkich felg z niskoprofilowymi oponami do kabiny samochody nie docierają żadne nieprzyjemne stuki ani trzaski. Niestety, mimo swych pozornych właściwości lekko terenowych - duże koła i spory prześwit - nie odważyliśmy się wybrać po za utwardzone drogi. Przeszkodą okazał się plastikowy fartuch pod przednim zderzakiem, który skutecznie ograniczył nasze zapędy oraz możliwości samochodu.

d777p3i

Mimo, że Captiva jest dużym autem i tak się prowadzi, to kierowca całkowicie panuje nad pojazdem. Oczywiście nie można oczekiwać, że tak potężne auto będzie się prowadzić z precyzją skalpela, jednak efekt pracy inżynierów GM jest zadowalający. Nieco kłpotów Captiva może sprawić jedynie w mieście, gdzie trzeba się mocno nakręcić sporym kołem kierownicy, W wyczuciu rozmiarów nadwozia - zwłaszcza w mieście - pomagają potężne lusterka zewnętrzne, czujniki parkowania oraz kamera cofania.

Zatem jak to jest naprawdę z tym Chevroletem Captivą? Lepiej, znacznie lepiej niż przed liftingiem. A do tego cały czas taniej niż u konkurencji. Co nie jest również bez znaczenia w porównaniu z konkurencją nowy Chevrolet oferuje również więcej miejsca, zarówno dla bagażu jak i pasażerów. Kiedy przymkniemy oko na niewielkie niedociągnięcia na kokpicie centralnym i nie zamówimy nawigacji samochód jest naprawdę godzien rozważenia.

WP: Jakub Wielicki

d777p3i

"LTZ 2.2D 184KM AWD MT" - DANE TECHNICZNE

Typ silnika "R4, turbodiesel, Common-Rail"
Pojemność silnika cm3 "2 231"
Moc KM / przy obr./min "184"
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. "400"
Skrzynia biegów "manualna, 6-biegowa"
Prędkość maksymalna km/h ""
Przyspieszenie (0-100 km/h) s ""
Zużycie paliwa:
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) "8,5/ 5,5/ 6,6"
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) "10,5/ 8,9/ 10,2"
Pojemność bagażnika min./max. / l "477/ 942"
Wymiary (dł./szer./wys.) mm "4 673/ 1 868/ 1 756"
Cena wersji podstawowej w zł "124 990"
Cena testowanego modelu w zł "124 990"
Plusy null
Minusy null
d777p3i
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d777p3i
Więcej tematów