Tesla Model 3 bez klasycznych zegarów - na pokładzie znajdzie się tylko jeden wyświetlacz

Licznik, wskaźnik paliwa/ładowania wydaja się niezbędnymi elementami wyposażenia każdego samochodu, niezależnie od formy prezentowanych informacji czy umiejscowienia wskaźników. W zdecydowanej większości samochodów instrumenty te znajdują się na wprost kierowcy. Niektórzy producenci montują je także na podszybiu, jako centralny element kokpitu. W Tesli Model 3 nie znajdziemy jednak żadnej z tych opcji. Amerykanie postanowili bowiem zrezygnować z typowych wskaźników. Skąd ta decyzja?

Szef Tesli, Elon Musk, w jednym z wpisów na Twitterze potwierdził, że Tesla Model 3 będzie zaopatrzona w zaledwie jeden, centralnie umieszczony wyświetlacz obsługujący wszystkie funkcje pojazdu, wliczając w to sterowanie elementami wyposażenia, zarządzanie multimediami, a także informowanie o stanie auta. W lewym, górnym rogu ekranu będzie można podejrzeć prędkość. Nietrudno jednak domyślić się, że nie jest to najpraktyczniejsze ani najbezpieczniejsze rozwiązanie. Najprawdopodobniej wynika ono ze zwykłej oszczędności i chęci uproszczenia konstrukcji, choć sami przedstawiciele Tesli mówią o zamierzeniu zachowania minimalistycznego charakteru wnętrza.

Musk zapytany na Twitterze o to, co było powodem zastosowania zaledwie jednego wyświetlacza, wyjaśnił, że Model 3, jak większość Tesli, docelowo będzie pojazdem autonomicznym. "Im bardziej autonomiczny jest samochód, tym mniej informacji potrzebuje kierowca. Jak często patrzysz na tablicę przyrządów, gdy jedziesz taksówką?" - W taki sposób* Musk skomentował zarzuty* dotyczące zastosowania jednego, uniwersalnego wyświetlacza.

Co ciekawe, jest to tylko jeden z minimalistycznych elementów w kabinie Modelu 3. Mało kto wie, że w kokpicie zabraknie także typowych nawiewów wentylacji. Zamiast nich w desce rozdzielczej zastosowano szczeliny, które mają zastąpić otwory znane z większości samochodów. Co na to klienci? Cóż, nowa Tesla znalazła już ponad 40 tysięcy klientów, którzy złożyli zamówienia w ciemno. Pierwsze egzemplarze trafią na rynek już za kilka miesięcy. Wówczas będzie jasne jak kontrowersyjne rozwiązania Tesli sprawdzają się w praktyce.