Tańsze ksenony: tak oszukują nas producenci
Możliwie jak najlepsze oświetlenie drogi, szczególnie jesienią i zimą, jest niezwykle ważne dla naszego bezpieczeństwa. Wielu świadomych kierowców doskonale zdaje sobie z tego sprawę i kupując samochód, nie szczędzi dodatkowych pieniędzy na wyposażenie go w światła ksenonowe. Niestety, nie zawsze będą to pieniądze dobrze wydane. Niektórzy producenci montują światła, które ksenonami są tylko z nazwy.
Wysoka trwałość, światło o barwie zbliżonej do światła słonecznego, umiarkowany pobór mocy, a przede wszystkim bardzo wysoka jasność świecenia - to główne atuty lamp ksenonowych. Palnik o standardowej mocy 35 W emituje światło o natężeniu ok. 3200 lumenów, podczas gdy standardowa, halogenowa żarówka H7 oferuje zaledwie 1500 lm. Nic więc dziwnego, że za opcjonalne wyposażenie w postaci lamp ksenonowych, wielu zmotoryzowanych skłonnych jest dopłacić, a inni decydują się na konkretny model między innymi dlatego, że ksenony otrzymuje się w nim w wyposażeniu standardowym. Producenci samochodów szybko zauważyli, że to dobry lep na klientów i stworzyli nową generację lamp ksenonowych - znacznie tańszych w produkcji, ale nie mających już wiele wspólnego z ich tradycyjnymi odpowiednikami.
Lampy nowego typu wykorzystują palniki o mocy 20 W, które emitują światło o wartości 2000 lm, co jest wartością niewiele lepszą od osiągów żarówek H7. Dlaczego niektórzy producenci samochodów, m.in. Audi, Citroen i Ford, zdecydowali się na montaż takich lamp? Z oszczędności. Nie chodzi tu jednak o obniżenie kosztów związanych z samymi palnikami. Produkcja tych o mocy 20 W nie generuje znacząco innych kosztów, niż w przypadku tych o mocy 35 W. Chodzi o dodatkowy osprzęt.
Zgodnie z przepisami lampy samochodowe, które emitują światło o wartości większej niż 2000 lm, muszą być wyposażone w system automatycznego samopoziomowania i spryskiwaczy, których zadaniem jest czyszczenie kloszy lamp. Wszystko po to, by bardzo jasne światło nie raziło kierowców jadących z naprzeciwka. Układy te są drogie, a w przypadku ksenonów o niższej mocy po prostu się ich nie montuje.
Producenci samochodów najwidoczniej stwierdzili, że kierowcy dadzą się nabrać na nazwę, bez zagłębiania się w parametry techniczne. Jednocześnie uważają chyba, że nie potrafią oni liczyć. W razie awarii oświetlenia tradycyjny palnik ksenonowy renomowanej firmy kupimy poza ASO już za 200 zł. Palniki o mocy 20 W są dostępne tylko u przedstawicieli producentów, a za jeden trzeba zapłacić nawet 800 zł. Ci, którzy kupili samochody z ksenonami nowego typu muszą mieć nadzieję, że lampy nie odmówią im posłuszeństwa jeszcze przez kilka lat. Wtedy na rynku zamienników mogą pojawić się dwudziestowatowe palniki w dobrej cenie.
tb/mw/, moto.wp.pl