Tak ścigali się mistrzowie - Race of Champions
20 edycja Race of Champions odbyła się po raz pierwszy na słynnym i niedawno przebudowanym londyńskim Wembley. W stolicy Wielkiej Brytanii dopisała pogoda, oprawa imprezy oraz sami kierowcy. Niestety zawiedli kibice – trybuny były zapełnione tylko w ok. 60 procentach.
W tym roku nie wygrał 7-krotny mistrz Formuły 1 – Michael Schumacher, ani 7-krotny zwycięzca 24-godzinnego maratonu w Le Mans – Tom Kristensen. Nie dał rady także 3-krotny mistrz świata WTCC Andy Priaulx czy dwukrotny czempion WRC (i świeżo upieczony emeryt) Marcus Grönholm. Zwycięstwo w wyścigu indywidualnym padło łupem szwedzkiego kierowcy wyścigowego – Mattiasa Ekströma.
Dwukrotny mistrz niemieckiej serii DTM, sięgając po swój drugi z rzędu triumf w Race of Champions, upokorzył w finale legendę F1 – popularnego Schumiego. W pierwszym biegu pokonał Niemca aż o 1.6s – obaj jechali debiutującym w ROC autem Solution F. W biegu drugim przesiedli się do znanego już Buggy, Schumi odegrał się i przedłużył swe szanse na ostateczne zwycięstwo w imprezie. Niestety dla niego, do tie-breaka wybrano ponownie Solution F. Pomimo poprawy formy Schumachera w połowie dystansu, Ekström wygrał trzeci bieg i cały Wyścig Mistrzów. Nowy szef zespołu testowego Gestione Sportiva w Ferrari nie wytrzymał presji, popełnił błąd i nie dotarł do mety, obracając się i uderzając w bandę toru na Wembley.
Szwedzki kierowca Audi, by dostać się do finału musiał po drodze pokonać takich zawodników jak: Tom Kristensen, Travis Pastrana czy Andy Priaulx. Schumacher wygrał z Henningiem Solbergiem, Jensonem Buttonem i przyszłą gwiazdą Toro Rosso – Sebastienem Bourdais.
Kolejna odsłona Wyścigu Mistrzów przyniosła modyfikację „taboru”. Klasycznie wystawiono zbudowane na bazie motocyklowego silnika ROC Buggy oraz Forda Focusa WRC w najnowszej specyfikacji 07. Z racji, że impreza pożegnała się z paryskim Stade de France, Race of Champions przestał być wspierany przez Renault. Megane Trophy został zastąpiony debiutującym prototypem o tajemniczej nazwie Solution F. To podobnie jak francuski pojazd, agresywne auto turystyczne – 3,5-litrowy motor o mocy 310 KM przy wadze samochodu niecałej 1 tony. Znów mogliśmy oglądać Aston Martina V8 Vantage, ale w usprawnionej, nowej wersji. Drugim autem rajdowym był Fiat Grande Punto S2000 – po raz pierwszy auto tej specyfikacji ścigało się na ROC, co pozwoliło nam bezpośrednio skonfrontować czasy uzyskiwane przez WRC i Super 2000. I tak oczywiście potwierdziło się przekonanie, że „wurce” są szybsze – średnio o około 4-5 sekund.
Wyścig Mistrzów
obfitował w wiele emocji, bardzo równe wyniki uzyskiwane przez poszczególnych zawodników, a także w przeróżne „wypadki-przypadki”. Z ciekawych incydentów warto odnotować długi slide Heikki Kovalainena w Aston Martinie V8 Vantage, którym przemodelował lekko gumową bandę rozdzielająca dwa tory i przerwał tym samym zawody na kilkanaście minut, przysparzając dodatkowych obowiązków ekipom porządkowym. Metamorfozę przeszedł Andy Priaulx, widząc oczami wyobraźni swą porażkę z Mattiasem, w akcie desperacji zaczął jeździć czerwonym Solution F po żwirze! 3-krotny czempion WTCC nagle zamienił się w kierowcę rajdowego...
Błędy i pech nie ominęły także Schumachera. Poza wspomnianym bączkiem w ścisłym finale, Niemiec za kierownicą Grande Punto S2000 został na starcie w trakcie pojedynku drużynowego. Michael najwyraźniej nie zastosował się do instrukcji udzielanych zawodnikom i zdławił silnik rajdówki (a wiemy, że Super 2000 trzeba
kręcić bardzo wysoko podczas startu).
Oczywiście, podczas Race of Champions, tradycyjnie już, rozegrano właśnie wyścigi o Puchar Narodów. Tutaj niespodziewanie zatriumfował zespół Niemiec – Schumiego wspierał młodziutki Sebastian Vettel, choć faktycznie to chyba Schumacher był tylko supportem dla Vettela. Kierowca STR, który zastąpił Roberta Kubicę w Indianapolis, okazał się jedną z gwiazd tegorocznej edycji Wyścigu Mistrzów. Co ciekawe, zdecydowanie lepiej mu szło za sterami rajdówki – ba! – pokonał przecież Marcusa Grönholma w jego własnym Focusie WRC!
Zespół Niemiec w finale odprawił z kwitkiem Finów 2:1. Po wspomnianej wpadce Schumachera w dwóch pozostałych wyścigach wystąpił Vettel, który jak sam powiedział, „pozamiatał co należało”. W półfinałach do zera przegrały teamy Norwegii i Anglii, a wcześniej niespodziewanie pożegnano Skandynawię (Kristensen/Ekström) i Francję (Muller/Bourdais).
Race of Champions to nie tylko sportowa rywalizacja, ale również ukłon w stronę kibiców. Stąd na stadion Wembley sprowadzono prawdziwych motocyklowych akrobatów, którzy skakali pod sam dach budowli. W przerwach między wyścigami podstawiono specjalne rampy, z których wybijali się zawodnicy. Nie zapomniano także o największych koneserach motorsportów i pod nieobecność Renault, bączki bolidem Red Bulla kręcił David Coulthard. Przywiózł on na Wembley ten sam pojazd, którym w sierpniu po Krakowie jeździł Vettel.
Kibiców rajdowych również spotkała miła niespodzianka. Honorową rundę rajdowym Subaru z 1995 roku z przymocowaną wielką szkocką flagą, pokonał Alister McRae, brat tragicznie zmarłego niedawno Colina.
Dwie dekady wspaniałej imprezy, corocznie wieńczącej sezon motorsportów na świecie, można śmiało uznać za udane. Szczególny rozkwit ROC zanotowano po 2004 roku, gdy z Wysp Kanaryjskich przeniesiono imprezę na stadion piłkarski w Paryżu (nie bez obaw). Organizatorzy ponownie zebrali mnóstwo pieniędzy na fundację ICM, a kierowcy razem z kibicami wspaniale się bawili i cieszyli sobą nawzajem. Szkoda tylko, że Brytyjczycy zawiedli frekwencją. Wyprzedane co do ostatniego miejsca zawody na Stade de France są już historią, a sporo pustych miejsc na Wembley skłoniło Fredrika Johnssona i Michele Mouton do zastanowienia się nad kwestią ewentualnego przeniesienia wyścigu. Szczególnie chętni okazali się Amerykanie, już przygotowujący się do ugoszczenia ROC na stadionie w Miami. Pomimo, iż ostateczna decyzja organizatorów jeszcze nie zapadła, bracia zza Wielkiej Wody już ostro zabrali się za lobbing.
Rozmowa z mistrzem
mistrzów, czyli 5 pytań do Mattiasa Ekströma
Dorian Patynowski: Jak się czułeś po drugim z rzędu zwycięstwie w ROC i pokonaniu Michaela Schumachera w bezpośrednim pojedynku?
Mattias Ekström: Po prostu fantastycznie! To wielki zaszczyt ścigać się z największymi zawodnikami świata i wielka radość pokonać samego Michaela Schumachera na takim samym sprzęcie. Pomimo, że ROC jest dla nas zabawą, to oceniam swoje zwycięstwo bardzo wysoko. Michael to Michael. Można być pewnym, że wcale nie żartuje jak nałoży kask.
DP: Wydawało się, że z łatwością pokonałeś Schumiego w finale. Czy to dlatego, że lepiej wyczułeś Solution F, czy bardziej ci pasował pod styl jazdy?
ME: Zapewniam cię, że łatwe to było tylko z zewnątrz. Aby wygrać w Wyścigu Mistrzów musisz bardzo szybko zaadaptować swój styl jazdy pod kilka różnych maszyn. Być może samochód turystyczny bardziej mi leży, bo kilka lat spędziłem w Audi A4 DTM.
DP: Jeździłeś po Stade de France i Wembley. Który tor był lepszy?
ME: Oba stadiony są wspaniałe. Natomiast bardziej mi się podobał tor na Wembley, był szybszy i bardziej płynny. Dowiedziałem się też, że Wembley ma długą futbolową tradycję. Już nie mogę doczekać się grudnia.
DP: Myślisz, że ROC powinien rozgrywać się na dwóch nawierzchniach – asfaltowej i szutrowej, aby lepiej wyłonić najlepszego kierowcę świata?
ME: To bardzo dobry pomysł. Dwie nawierzchnie byłyby niezłym wyzwaniem dla kierowców, chociaż obecnie to i tak dość ciężkie zawody. Ujarzmienie auta WRC dla kierowcy wyścigowego, nawet w formule ROC jest nie lada problemem!
DP: Jakie masz plany na najbliższe lata kariery? Zobaczymy cię w końcu w Le Mans?
ME: Kiedy nowy sezon DTM rozpocznie się 13 kwietnia, moje Audi będzie nosiło nr 1 – nie ma lepszej motywacji dla sportowca niż obrona tytułu. Skupię całą swoją uwagę na DTM-ie, gdyż jeżdżę najlepszym autem w najlepszym zespole. Póki co odpowiada mi to. Le Mans jest jednym z najtrudniejszych wyścigów świata, a Audi R10 TDI jest wspaniałym prototypem. Nie jest więc tajemnicą, że marzę o wygraniu tego maratonu właśnie dla marki z Ingolstadt. Jednak jak już mówiłem – przez najbliższy czas poświęcam się tylko DTM-owi.
Tekst: Dorian Patynowski
Źródło:[
]( http://www.go-rally.pl/miesiecznik )