Szymon Ruta zakończył udział w rajdzie Dakar
Przedwcześnie, z powodu awarii pojazdów, na szóstym etapie 35. Rajdu Dakar z Ariki do Calamy rywalizację musiały zakończyć m.in. polsko-francuska załoga Orlen Teamu Szymon Ruta i Laurent Lichtleuchter oraz hiszpańsko-niemiecka Carlos Sainz i Timo Gottschalk.
- Była to niezwykle zdradliwa i niebezpieczna część drogi zlokalizowana od razu na początku odcinka specjalnego. Jechaliśmy dobrym tempem, gdy zaczęło nas podbijać. Nie było już możliwości wyhamowania Toyoty. W tym miejscu przewracały się samochody jeden za drugim. Pomogliśmy kilku załogom. Jesteśmy zmuszeni wracać na biwak, pomijając odcinek specjalny - poinformował "na gorąco" przez telefon satelitarny radomianin.
Jak zaznaczył oficer prasowy Orlen Teamu Maciej Szczepaniak, na szczęście załoga po dachowaniu nie ucierpiała. Jednak w wyniku wypadku została uszkodzona klatka bezpieczeństwa, bez której nie wolno startować w rajdzie. Ruta z Lichtleuchterem musieli więc opuścić trasę zawodów i wracać drogą assistance. A to oznacza, że skończyła się dla nich rywalizacja w 35. edycji najtrudniejszego na świecie wyścigu terenowego.
- Startowaliśmy z dobrej pozycji. Na pierwszych 20 kilometrach wyprzedziliśmy chyba pięciu zawodników. Wszystko wskazywało na to, że tempo będzie dobre. W dalszej części etapu chyba zbyt agresywnie najechaliśmy na jedną z wydm. Przód zanurkował w miałkim fesz-feszu, który pokrywał wzniesienie. W efekcie dachowaliśmy przez przód samochodu i spadliśmy na bok auta - opowiadał na mecie radomianin.
Samochód udało się postawić na kołach i można było nim jechać dalej. Klatka bezpieczeństwa została jednak tak mocno wygięta, że zagrażałaby bezpieczeństwu - w szczególności na wybijających fragmentach trasy.
- Zdecydowaliśmy wracać trasą assistance na biwak. To było wyjątkowo zdradliwe miejsce. Chwilę po nas dachował kolejny samochód. Braliśmy udział w akcji ratowniczej, gdyż z kierowcą nie było niestety tak dobrze jak z nami.
- To dla nas koniec Rajdu Dakar 2013. Cieszę się jednak, że wracam o wiele bogatszy w doświadczenia. Generalnie te sześć dni nie dały nam się mocno we znaki, na pewno były dobrą nauką. Mam wielką nadzieję, że uda mi się tu wrócić w przyszłym roku - mówił Ruta.
Problemy z Toyotą Hilux polsko-francuska załoga miała już wcześniej. Awaria przedniego napędu na trzecim etapie sprawiła, że straciła prawie pięć godzin, próbując się wydostać z kopnych piasków na ostatnich dziesięciu kilometrach odcinka specjalnego.
W czwartek los Ruty podzieliło kilku innych kierowców, m.in. Carlos Sainz. Silnik jego buggy odmówił współpracy. Zdobywca sześciu medali rajdowych mistrzostw świata, zwycięzca Dakaru w 2010 roku, wcześniej utknął na wydmach i sporo stracił. Po pięciu etapach zajmował 23. miejsce. Od lidera dzieliło go prawie trzy i pół godziny.