Szykuje się podwyżka cen paliw. Nie za sprawą cen ropy, a pomysłu PiS
Był już pomysł ochrzczony mianem "Paliwo+", który nie wypalił. Teraz PiS znalazł kolejny sposób, aby dobrać się do naszych portfeli. Szykuje nową daninę, czyli opłatę emisyjną od paliw. Ma ona sfinansować rozwój ekologicznego transportu.
Rząd chce wprowadzić nową opłatę doliczaną do każdego litra benzyny i oleju napędowego. Wyniesie 8 groszy netto i zasili nowo tworzony Fundusz Niskoemisyjnego Transportu. Ma on wspierać m.in. rozwój transportu wodorowego i elektrycznego. Jak podaje "Super Express" do tych 8 gr trzeba doliczyć jeszcze podatek VAT. To oznacza, że ceny benzyny i ropy mogą wzrosnąć o 10 gr na litrze.
Opłata paliwowa ma wejść w życie pół roku po uchwaleniu ustawy. W praktyce będzie to początek 2019 r. Oprócz niej nowo tworzony Fundusz Niskoemisyjnego Transportu oraz istniejący od lat Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) zasilić mają też odpisy z akcyzy nałożonej na paliwa transportowe.
Dodatkowo dorzucą się Polskie Sieci Elektroenergetyczne (0,1 proc. zwrotu z zainwestowanego kapitału). Pieniądze będą też z opłat zastępczych od producentów i handlarzy paliwem za brak odpowiedniego udziału biokomponentów.
Słaowmir Neuman z PO na Twitterze ocenił pomysł PiS dość dosadnie:
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Grzegorz Maziak z portalu E-petrol.pl, cytowany przez dziennik, stawia sprawę jasno: - Doświadczenie pokazuje, że dodatkowe opłaty i koszty zawsze producenci przerzucają na kupujących - stwierdza. - Kierowcy na pewno odczują ją w portfelach.
Ropa idzie na rekord? Tak drogo było 4 lata temu
"Paliwo +" do kosza
W 2017 r. projekt ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych został złożony przez grupę posłów PiS, co jego pomysłodawcom umożliwiło uniknięcie konsultacji publicznych, które są wymagane w przypadku projektów rządowych.
Projekt ustawy o FDS zakładał dofinansowanie budowy lub przebudowy dróg lokalnych oraz mostów na drogach wojewódzkich. Fundusz miał być zasilany nową opłatą paliwową (zwaną w projekcie ustawy "opłatą drogową") w wysokości 20 groszy za litr, co razem z podatkiem VAT oznaczałoby doliczenie 25 groszy do każdego litra paliwa.
Zyski z opłaty paliwowej miały po połowie trafiać do Funduszu Dróg Samorządowych i do Krajowego Funduszu Drogowego. Autorzy przepisów szacowali, że przy stawce opłaty ustalonej na 20 gr za 1 litr paliwa wpływy wyniosłyby 4-5 mld zł rocznie.
Pomysł wprowadzenia spotkał się z tak zmasowaną krytyką - zarówno opozycji, ekonomistów, środowisk biznesowych i zwykłych obywateli - że rządząca partia postanowiła się z niego wycofać. - Będziemy szukać innych metod na zgromadzenie środków na budowę dróg samorządowych - oświadczył w lipcu 2017 r. Jarosław Kaczyński, wycofując się z pomysłu opłaty paliwowej. - Na pewno nie będziemy sięgać do kieszeni obywateli - uspokoił.