Najmocniejsze BMW serii 5 ma pod maską 507 KM. Przynajmniej takim autem można wyjechać z salonu. Dealer zapewni klienta wydającego furgonetkę pieniędzy, iż w potężnym silniku drzemią nie tylko geny, ale i rozwiązania stosowane w Formule 1, więc dalsze zwiększenie mocy nie było już możliwe. Czy pozostaje zmienić samochód, gdy 507 KM okaże się niewystarczające?
Na szczęście wystarczy wizyta w firmie G-Power, by radykalnie odmienić charakter posiadanego samochodu. Tuner chwali się, że jest w stanie uczynić M5 najszybszym i najmocniejszym dopuszczonym do ruchu modelem BMW. Trzon modyfikacji stanowi zestawienie 10-cylindrowego silnika z dwoma kompresorami o dużej sprawności. Wirniki mechanicznych sprężarek kręcą się z prędkością nierzadko przekraczającą 100 000 obr./min.
Każdy z nich tłoczy powietrze do pięciu cylindrów pod ciśnieniem 0,5 bara. Następnie jest ono schładzane w wodnym intercolerze, co pozwala zwiększyć jego gęstość. Pracę całości koordynuje zmodyfikowana elektronika. Wymiernym efektem prac tunera są dodatkowe 223 KM. Oznacza to, iż z pięciolitrowego motoru wyciśnięto 730 KM! Nie mniej imponująco wygląda moment obrotowy – sięga 700 Nm.
Większy potencjał silnika oznacza oczywiście poprawę osiągów. Sprint do „setki” trwa 4,2 sekundy, co oznacza pół sekundową różnicę na korzyść podrasowanej wersji. Byłoby lepiej, gdyby tylne koła w rozmiarze 295/25/21 nie musiały toczyć rozpaczliwej walki o przyczepność. Dodatkowe konie jak na dłoni widać w trakcie rozpędzania się do 200 km/h. Manewr trwa około 10 sekund, co oznacza już 5-sekundowy zysk względem seryjnego BMW M5. Magiczne 300 km/h pojawia się na liczniku 29,5 sekundy od startu, a brak elektroniczego ogranicznika prędkości sprawia, że auto może rozpędzić się do 340 km/h.
Poskromieniem piekielnie mocnego silnika zajmują się potężne hamulce. Przednie tarcze mają średnicę 400 milimetrów, co oznacza, że są jednymi z największych, jakie trafiają do aut osobowych. Ich chłodzenie usprawnia przedni zderzak z dużymi wlotami powietrza. Tylny zestawiono natomiast z karbonowym dyfuzorem, który przy wysokich prędkościach zwiększa docisk napędzanych kół. Dodatkową stabilność gwarantuje gwintowane zawieszenie z regulacją prześwitu oraz 9 poziomami sztywności.
Stosunkowo niewielkim zmianom poddano kabinę. Nie obyło się bez prędkościomierza wyskalowanego do 400 km/h oraz bardziej poręcznej kierownicy. Klient może sobie także zażyczyć wyłożenie kabiny ozdobnikami z włókna węglowego, które podkreśli rasowy charakter BMW po tuningu w G-Power.
Aby próbować przegonić huragan można tuningować posiadane BMW M5 lub udać się do firmy G-Power po gotowy i pachnący nowością samochód. Wcześniej trzeba tylko pogodzić się z ceną, którą otwiera kwota 240 000 euro...
Łukasz Szewczyk