W latach 70. ubiegłego wieku większość kierowców wątpiła, że silniki wysokoprężne zostaną dopracowane w stopniu umożliwiającym ich powszechne stosowanie w samochodach osobowych. Głośna praca, wibracje, problemy z rozruchem, a przede wszystkim mizerna dynamika czyniła auta napędzane przez motory z zapłonem iskrowym znacznie popularniejszymi.
Przełom nastąpił na przełomie lat 80. i 90., gdy Volkswagen zaprezentował i wdrożył do produkcji niewielkie diesle z bezpośrednim wtryskiem oleju napędowego i turbodoładowaniem. Co prawda kultura pracy jednostek oznaczonych symbolem TDI wciąż pozostawiała wiele do życzenia, ale oszczędność paliwa w połączeniu z niespotykaną dotąd dynamiką zaowocowały wielkim zainteresowaniem klientów.
Początkowo silnik 1.9 TDI rozwijał moc 90 KM. Modyfikacje elektroniki i osprzętu pozwoliły na jej wywindowanie do 110 KM. Kolejne zmiany oraz zastosowanie pompowtryskiwaczy pozwoliły na osiągnięcie poziomu 130, a później 150 KM. Ostatnim słowem inżynierów były modyfikacje mechaniczne, dzięki którym z pojemności 1,9 litra, przy zachowaniu pełnej trwałości silnika udało się wycisnąć 160 KM i 330 Nm. Ukoronowanie ewolucji legendarnego 1.9 TDI zostało przygotowane specjalnie dla Seat Sport i trafiło pod maskę Ibizy Cupra, którą mieliśmy okazję przetestować.
Cupry nie sposób przeoczyć. 17-calowe felgi z 205-milimetrowymi gumami o mikroskopijnej wysokości, pakiet ospojlerowania i wściekle żółty kolor są równie dyskretne, co raca odpalona w środku nocy. Decydując się na tak skonfigurowany samochód trzeba się przygotować na ciekawskie spojrzenia przechodniów, jak również zaczepki pod światłami.
Kabinę Ibizy wykończono materiałami utrzymanymi w ciemnej kolorystyce. Twardość tapicerki drzwi i dolnej części kokpitu zrekompensowano dobrym spasowaniem. W rezultacie nawet na największych nierównościach nic nie skrzypi i nie trzeszczy. Górną część deski rozdzielczej wykonano natomiast z miękkiego tworzywa. Za sprawą matowej czerni sprawia wrażenie flokowanej, co jest ewidentnym ukłonem w stronę rozwiązań spotykanych w samochodach rajdowych. Seat zadbał także o głębokie fotele z wyhaftowanym logiem „Cupra” oraz czarną podsufitkę, która od czasów Golfa GTI stanowi klasykę gatunku.
Po przekręceniu kluczyka w stacyjce rozlega się donośny klekot. Prawdę mówiąc, bliżej mu do znanego z ciężarówek, niż dźwięku oczekiwanego w hatchbacku ze sportowymi aspiracjami. W trosce o kondycję turbosprężarki pierwsze kilometry pokonujemy spokojnie, czekając aż silnik osiągnie temperaturę roboczą. Później nie wahamy się docisnąć gazu do deski. Wówczas irytujący klekot przechodzi w basowy pomruk. Brawa dla akustyków Seata.
Ruszamy spod świateł... Wystarczyło lekkie podkręcenie obrotów i szybkie zwolnienie sprzęgła, by Cupra wystrzeliła jak z procy, przy okazji mocno wciskając w fotele. Po chwili w lusterku oglądaliśmy inne samochody oraz... chmurkę ciemnego dymu. Ta ostatnia nie jest przypadłością wyłącznie testowanej Cupry. Po przeanalizowaniu materiałów wideo musimy stwierdzić, że kłąb sadzy z chromowanego wydechu - towarzyszący zmianie przełożeń przy pełnym obciążeniu silnika - jest cechą charakterystyczną sportowej Ibizy na ropę. Ciasne zestopniowanie skrzyni biegów oraz charakterystyka pracy diesla, wykazującego największą chęć do współpracy między 2000-4000 obr./min. zmusza kierowcę do częstego sięgania lewarka zmiany biegów. Metalowo-skórzana dźwignia o finezyjnym kształcie doskonale leży w dłoni. Niestety mechanizm zmiany biegów zasługuje na słowa krytyki.
W samochodach grupy Volkswagena do wybrania wstecznego konieczne jest
wciśnięcie lewarka, co doskonale sprawdza się w „zwykłych” samochodach. W przeciwieństwie do nich szybka i twarda Cupra prowokuje do szybkiej zmiany przełożeń. Wówczas można poczuć, że lewarek... nieznacznie zapada się w podłodze.
Kto przywyknie do specyfiki przekładni będzie w stanie rozpędzać Ibizę do 100 km/h w czasie 7,6 sekundy. Eksplozja momentu obrotowego powyżej 1900 obr./min sprawia, że samochód sprawia subiektywne wrażenie jeszcze bardziej dynamicznego. Producent obiecuje, że maksymalnie można pognać w tempie 220 km/h.
Żywiołem Cupry nie są jednak długie proste, tylko kręte drogi. W takich warunkach Seat z twardym zawieszeniem bez trudu pogoni kota znacznie mocniejszym samochodom. Na przyczepnej nawierzchni tylne, wewnętrzne do wirażu koło potrafi oderwać się od nawierzchni. Wbrew pozorom nie jest do niedostatek konstrukcji. Zmniejszona przyczepność tylnej osi skutkuje redukcją podsterowności. Przy odrobinie wprawy można pokusić się o złożenie auta do poślizgu i pokonanie bokiem kilkudziesięciu metrów. Oczywiście zawczasu trzeba wyłączyć ESP i kontrolę trakcji. Seatowi należą się słowa uznania za możliwość pełnego dezaktywowania elektronicznych pomocników kierowcy.
Czy jazda sportowym samochodem może być komfortowa? Cupra pokazuje, że jest to jak najbardziej wykonalne, zapewniając komfort za sprawą pewności prowadzenia. Twardość zawieszenia razi przez pierwsze kilkadziesiąt kilometrów. Wystarczy tak niewielki dystans, by po przesiadce do innego auta z niesmakiem stwierdzić, że zupełnie się nie prowadzi. Na dobrą sprawę w Ibizie dokuczają tylko hałasy z okolic bagażnika, które pojawiają się w trakcie jazdy po drogach w złym stanie.
Zużycie paliwa jest wprost proporcjonalne do fantazji kierowcy. Operowanie pedałem gazu w trybie zero-jedynkowym może wyśrubować średnią konsumpcję do 10 l/100 km. Na szczęście normalna eksploatacja 160-konnego Seata jest mniej kosztowna, bowiem wówczas auto spala 7,5 l/100km. Subtelna jazda sprawi, że po pokonaniu 100 kilometrów z baku ubędzie zaledwie 4,7 l.
Nieprzypadkowo nie wspomnieliśmy o pojemności bagażnika i przestrzeni dla pasażerów tylnej kanapy.
Dla potencjalnego nabywcy Cupry będą to mało ważne detale – w przeciwieństwie do opcjonalnych przednich tarcz hamulcowych o średnicy 312 milimetrów i czterotłoczkowych zacisków z logiem Seat Sport.
Kto chce jeździć szybko i oszczędnie musi zainwestować dużo pieniędzy. Cennik 160-konnej Cupry TDI otwierała kwota 87 990 PLN. Testowany samochód został doposażony w kurtyny powietrzne, radio ze sterowaniem w kierownicy i sześcioma głośnikami, tempomat oraz elektrycznie podgrzewane i składane lusterka, co podniosło cenę do 102 940 PLN.
W chwili obecnej nie można już kupić pachnącej nowością Cupry. Seat przygotowując się do prezentacji zmodernizowanej Ibizy wycofał z oferty najbardziej bezkompromisową wersję. Na fanów ostrej jazdy czeka znacznie mniej jadowita odmiana FR...
Łukasz Szewczyk