Legenda amerykańskich szos z roku na rok staje się coraz mocniejsza. Najnowsza ewolucja wzbudza emocje nawet gdy stoi w bezruchu na parkingu. To zasługa potężnych, chromowanych kół oraz pakietu ospojlerowania. A skoro producent zadbał o należyte dociskanie karoserii do nawierzchni może to oznaczać nieprzeciętne osiągi.
Jak przystało na amerykański samochód, pod maską Corvette bije ośmiocylindrowe serce. Już sama pojemność jest niemal niewyobrażalna dla większości posiadaczy europejskich i japońskich aut. Jednak za Oceanem 6,2 litra okazało się... niewystarczające! Potężny silnik zestawiono więc z kompresorem uzyskując imponujące 620 KM oraz 823 Nm. Tym samym Chevrolet z napędem tylko na tylną oś stał się zabawką dla prawdziwych mężczyzn. Producent postanowił nie chować cudu techniki przed oczami ciekawskich. Stąd przejrzysta tafla polikarbonatu po środku maski.
Aby zachować trwałość samochodu skrzynię biegów oraz elementy przeniesienia napędu zastąpiono bardziej wytrzymałymi odpowiednikami. Manualna przekładnia ma sześć krótkich przełożeń i współpracuje z dwutarczowym sprzęgłem.
Narowisty silnik są w stanie opanować wielotłoczkowe zaciski ściskające ceramiczne tarcze z siłą wściekłego buldoga. Z przodu zamontowano 394-milimetrowe dyski, zaś tylne tarcze mają średnicę 380 mm. Przy oponach Michelin Pilot Sport 2 w rozmiarze 285/30ZR19 z przodu oraz 335/25ZR20 z tyłu pozwala to oczekiwać drogi hamowania ze 100 km/h na poziomie 34 metrów. Dla samochodu zdolnego przekraczać 320 km/h niemniej ważny jest fakt, iż dla układu hamulcowego pojęcie przegrzewania jest nieznane.
Konstruktorzy nie oszczędzali na lekkich materiałach. Z włókien węglowych wytłoczono maskę, dach i dyfuzory, zaś wahacze odlano ze stopu aluminium. W efekcie masa coupe wynosi 1519 kg. Zaawansowane rozwiązanie znajdziemy także w zawieszeniu. Standardowy system „Magnetic Selective Ride Control” na bieżąco dobiera siłę tłumienia amortyzatorów zapewniając idealną trakcję oraz pozwalając uzyskiwać przeciążenia boczne powyżej 1 G.
Kierowca nawet w trakcie równie agresywnej jazdy pozostanie na swoim miejscu, ponieważ do seryjnego wyposażenia należą kubełkowe fotele, które na wzór wyścigowych siedzeń wykonano z lekkich materiałów.
Za dopłatą można oczywiście otrzymać wygodniejsze, elektrycznie sterowane i obszyte skórą siedzenia. Na liście opcji znajduje się też nawigacja oraz możliwość podłączenia telefonu do pokładowego systemu audio poprzez Bluetooth.
Dla prawdziwego fana Corvetty ważniejszy będzie jednak prędkościomierz wyskalowany do 370 km/h, jak również wyświetlacz na przedniej szybie – rozwiązanie znane do niedawna tylko z myśliwców umożliwia obserwację najważniejszych informacji bez odrywania oczu od drogi.
Najnowszy Chevrolet Corvette ZR1 powinien trafić do sprzedaży latem 2008 roku. Potencjalni klienci muszą liczyć się nie tylko ze słoną ceną. Kolejną przeszkodą jest wyjątkowe zainteresowanie najmocniejszą Corvettą, która sprawia, że wszystkie egzemplarze zostaną zarezerwowane nim opuszczą mury fabryki...
Łukasz Szewczyk