Szwedzkie media chwalą młodego Fina
Zwycięstwo młodego, zaledwie 22-letniego fińskiego kierowcy Jari-Matti Latvali w Rajdzie Szwecji ocenione zostało w Skandynawii jako ogromna sensacja, a szwedzkie media nazwały imprezę ..."rajdem Finlandii".
Ostatni raz tak młody kierowca wygrał eliminacje mistrzostw świata, rajd RAC w Wielkiej Brytanii, w 1980 roku. Dokonał tego także Fin - Henri Toivonen. W niedzielę Latvala zastąpił go w statystyce najmłodszych zwycięzców w historii rajdowych mistrzostw świata.
"Największym idolem mojego dzieciństwa był właśnie Toivonen. Czuję się fantastycznie, że pobiłem jego rekord" - powiedział Latvala.
Przypomniał, że pierwszy samochód otrzymał w wieku ośmiu lat. "Był to stary Ford Escort, lecz podrasowany do klasy N, na którym startował mój ojciec Jari. Jeździłem nim po naszych pastwiskach".
Szwedzkie media z uznaniem piszą o młodym kierowcy. "To nie była przypadkowa wygrana. Pomimo młodego wieku wszystkie odcinki pokonywał z wielką rutyną i z pełną kontrolą, uciekając przed swoim fińskim kolega z zespołu Mikką Hirvonenem. To nie był rajd Szwecji, lecz Finlandii" - pisze dziennik Aftonbladet.
Dziennik Svenska Dagbladet podkreśla, że za sukcesem młodego kierowcy stoją talent i pieniądze pochodzące z zespołów, które w niego uwierzyły.
"Jak widać w sportach samochodowych funkcjonuje prosta zasada: jeżeli chcesz wygrać, to znajdź sobie Fina i posadź go za kierownicą. Tak mówił i zrobił szef Forda, kiedy Fin, Marcus Groenholm zakończył karierę jesienią ubiegłego roku, natychmiast włączył do składu drugiego Fina, Latvalę. Podobnie zrobił McLaren kiedy podpisywał kontrakt z trzecim już fińskim mistrzem świata Formuły 1 Kimi Raikkonenem (wcześniej jeździli w teamie Keke Rosberg i Mika Hakkinen). W rajdach fińska dominacja odzwierciedlona jest 14. tytułami mistrza świata zdobytymi przez siedmiu kierowców" - pisze gazeta.
Latvala zasłynął już jako 17-latek, kiedy wygrał rajd Estonii nie posiadając nawet prawa jazdy. Uzyskał specjalne pozwolenie na start, a dokument otrzymał dopiero rok później.
"Sukces rodzi sukces. Co z tego, że Szwecja ma wielu zdolnych kierowców, którzy świetnie jeżdżą w rajdach i rally-crossach, lecz nie wygrywają. Trzeba mieć jeszcze to coś, co się nazywa +małe ekstra+, czyli chęć do wygrywania i determinację, popartą fantastycznym zainteresowaniem tym sportem w Finlandii" - pisze Svenska Dagbladet.
Szwedzkie media zwracają też uwagę na innego bohatera rajdu i laureata nowej nagrody, Colins Crest Award, na cześć tragicznie zmarłego w katastrofie helikoptera we wrześniu ubiegłego roku Colina McRae. Szkocki kierowca zasłynął podczas rajdów Szwecji długimi skokami samochodem w miejscu zwanym "wilczym wałem". Pierwszym laureatem nagrody imienia słynnego Brytyjczyka został kierowca z Emiratów Arabskich Khalid al Qassimi, który "skoczył" na odległość 36. metrów.
Zbigniew Kuczyński