Szok
Problemem, z jakim może spotkać się poszkodowany w kolizji drogowej, jest wycofanie się sprawcy z treści napisanego na miejscu zdarzenia oświadczenia.
Na pozór wydaje się to niemożliwe - sprawca podał przecież okoliczności kolizji, przyznał się do winy (choć to ostatnie nie jest specjalnie istotne – nie jest on przecież kompetentny do orzekania o swojej czy czyjejś winie). | [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/9965/wypadek-b.jpeg',500,333) ) |
| --- | Na pozór wydaje się, więc, że firmie ubezpieczeniowej nie pozostaje nic innego jak tylko uznać roszczenie i wypłacić odszkodowanie lub w inny sposób dokonać likwidacji szkody. Nic bardziej złudnego.
Może się o tym przekonać poszkodowany, gdy ubezpieczyciel sprawcy odmówi mu wypłaty albo w sposób istotny zmniejszy jej wielkość, uznając, że poszkodowany w jakimś (najczęściej sporym) procencie przyczynił się do powstania szkody.
Najprostszym sposobem wykorzystywanym przez ubezpieczycieli jest wycofanie oświadczenia przez sprawcę szkody. Uczestnik kolizji, który je na miejscu zdarzenia wystawił, pisze teraz i składa swojemu ubezpieczycielowi drugie oświadczenie, w którym odwołuje treść poprzedniego, stwierdzając, że był w szoku po kolizji i nie bardzo wiedział co pisze, albo że działał pod presją agresywnie zachowującego się uczestnika kolizji, który najpierw spowodował stłuczkę, a potem wymógł napisanie oświadczenia. Jest to metoda łatwa do wykorzystania, gdy nie było świadków zdarzenia.
Innym sposobem, jest niewielka – ale jakże istotna - modyfikacja oświadczenia. Na przykład sprawca napisał, że wjechał przez nieuwagę w tył poprzedzającego go pojazdu, a kilka dni później uzupełnia, że w pojeździe poszkodowanego, który ostro hamował nie zapaliły się światła stopu...
Poszkodowany ma wówczas jak w banku znaczące obniżenie odszkodowania albo wręcz odmowę jego wypłacenia. Możliwości takiej modyfikacji oświadczeń są znacznie większe, a chwyt ze światłami stopu jest tylko przykładem.
Dlaczego sprawca decyduje się na takie manewry? Ano dlatego, że unika w ten sposób podwyższenia składki OC albo utraty nabytych zniżek.
Dlaczego firma ubezpieczeniowa przyjmuje takie „nowe” oświadczenia? To chyba oczywiste - nikt nie lubi wydawać pieniędzy, jeżeli więc jest jakikolwiek pretekst, to się go skwapliwie wykorzystuje. A wyniki finansowe towarzystwa ubezpieczeniowego się poprawiają.
Na zakończenie więc rada, która stała się już standardowa: jeżeli nie mamy świadków kolizji, nie zadowalamy się oświadczeniem sprawcy lecz wzywajmy policję na miejsce zdarzenia. Zmienić oświadczenie jest wówczas znacznie trudniej.
Autor: Mieczysław Teer