O tym, że jest szansa na wpisanie gdyńskiej Drogi Czerwonej na listę dróg, w których budowie pomoże państwo, mówił w środę wieczorem w Gdańsku wiceminister infrastruktury i budownictwa Jerzy Szmit. Droga czerwona może znacznie poprawić dojazd do gdyńskiego portu.
Szmit powiedział dziennikarzom w Gdańsku, że jego resort chciałby poszerzyć Program Budowy Dróg Krajowych o "krótką listę bardzo strategicznych dla Polski zadań". Wyjaśnił, że jednym z takich zadań, które - w jego opinii - "powinno znaleźć się" na wspomnianej liście, jest tzw. Droga Czerwona, która połączyłaby gdyński port z obwodnicą Trójmiasta, co zapewniłoby lepsze skomunikowanie portu z krajem.
Wyjaśnił, że ani jego, ani szefa resortu, który reprezentuje - ministra Andrzeja Adamczyka, nie trzeba przekonywać, iż Droga Czerwona jest niezbędna do rozwoju gdyńskiego portu. "Co do merytorycznej konieczności (budowy takiej drogi - PAP), ja nie mam żadnych wątpliwości" - powiedział Szmit.
Dodał, że decyzje w sprawie poszerzenia listy inwestycji objętych Programem Budowy Dróg Krajowych, powinny zapaść do końca roku.
Szmit przypomniał też (we wtorek mówił o tym w Kielcach podczas organizowanej przez ministerstwo i stowarzyszenia branży drogowej konferencji), że aby poszerzenie listy wspomnianych inwestycji było możliwe, muszą zostać "realnie ograniczone koszty budowy dróg w Polsce". We wtorek w Kielcach przedstawiono efekty półrocznej pracy środowiska drogowego, które przygotowało propozycje mogące przynieść oszczędności.
"Jeżeli uda mam się ograniczyć koszty budowy dróg i znaleźć źródła dodatkowego finansowania budowy dróg w Polsce, to nasze możliwości będą większe" - powiedział dziennikarzom w Gdańsku Szmit.
Konferencja prasowa Szmita miała miejsce tuż po krótkim spotkaniu wiceministra z przedstawicielami portów w Gdyni i Gdańsku oraz gdyńskiego samorządu.
Obecny na spotkaniu wiceprezydent Gdyni Bartosz Bartoszewicz powiedział - po jego zakończeniu - dziennikarzom, że sprawa wpisania Drogi Czerwonej na listę dróg, których budowa może być finansowana przez państwo, "wygląda niezwykle obiecująco". "To bardzo dobra informacja z jednej strony dla gdyńskiej, ale też pomorskiej gospodarki, bo - mówiąc o porcie, mówimy o wielu miejscach pracy w całym województwie" - powiedział Bartoszewicz.
Dodał, że samorząd oszacował koszt wykonania tej - liczącej około 3,3 kilometra drogi, na około 1,3 mld zł. "Są to tak duże środki, że - jako samorząd gdyński, czy jako w ogóle metropolia, nie jesteśmy i nigdy nie będziemy w stanie takich kosztów ponosić. Musi być to inwestycja na poziomie krajowym, bo musimy mieć świadomość, że dotyczy ona rozwoju portu, mniej samorządu gdyńskiego" - powiedział Bartoszewicz.
Prezes zarządu Morskiego Portu Gdynia Janusz Jarosiński przypomniał z kolei w rozmowie z dziennikarzami, że dziś gdyński port rozwija się niezwykle dynamicznie. "Powstają nowe terminale, systematycznie wzrastają obroty portowe. Warto przypomnieć, że w 1992 roku przeładowywaliśmy nieco ponad 6 mln ton, a w ubiegłym roku - ponad 18 mln ton" - powiedział Jarosiński dziennikarzom dodając, że dwie trzecie ładunków dowożonych jest do portu transportem drogowym.
Prezes przypomniał, że dziś cały transport drogowy do gdyńskiego portu oparty jest o Trasę Kwiatkowskiego, której przepustowość na ten moment jest jeszcze wystarczająca. "Jednak myśląc o dalszym dynamicznym rozwoju portu, niezwykle istotna jest budowa alternatywnego dostępu drogowego. Droga Czerwona to jest woda do życia dla portu, ale też rozwiązanie problemów transportowych portu gdyńskiego i w znacznej części miasta, na następne dziesięciolecia" - powiedział Jarosiński.
Jak powiedział Jarosiński, władze portu i samego miasta ubiegają się też od lat o zmianę statusu Trasy Kwiatkowskiego z drogi gminnej na krajową.
Dodał, że takie rozwiązanie bardzo usprawniłoby dowozy ładunków do portu oraz z portu. Przypomniał, że Trasa Kwiatkowskiego ma dziś status drogi gminnej, co sprawia, że Estakada Kwiatkowskiego (jest ona częścią Trasy) mimo praktycznej nośności, która pozwala poruszać się na niej autom o nacisku na oś 10 ton, może przyjmować auta o maksymalnym nacisku 8 ton na oś (przepisy stanowią, że drogi gminne mogą mieć maksymalnie właśnie takie obciążenie).