System KERS zbawi Formułę 1, zgubi Kubicę
KERS to bardzo skomplikowane urządzenie, odzyskuje energię cieplną i zamienia w elektryczną. Dzięki połączeniu silnika spalinowego z jednostką elektryczną i akumulatorami maszyny będą uzyskiwać większe prędkości.
Po wycofaniu się Super Aguri w stawce zostało 10 teamów - zdaniem wielu specjalistów to najmniejsza liczba z możliwych, by wyścigi miały w ogóle sens. Kryzys przeżywa także Toro Rosso, które szuka inwestora. To może się zmienić dzięki jednemu - ważącemu kilkadziesiąt kilogramów systemowi KERS (Kinetic Energy Recovery Systems), który od przyszłego sezonu będzie montowany w bolidach.
Silnik elektryczny i spalinowy... czy to czegoś państwu nie przypomina? KERS będzie miał zastosowanie nie tylko w F1. Przede wszystkim będzie to element wyposażenia aut osobowych o napędzie hybrydowym. Formuła 1 ma być wielkim poligonem doświadczalnym, a wielkie firmy samochodowe zaangażowane w ten sport już zacierają ręce z radości.
Dzięki KERS będziemy pionierami w produkcji pojazdów hybrydowych, a wszystko to dzięki prowadzonemu aktualnie rozwojowi technologii - cieszy się szef teamu BMW Sauber Mario Theissen. A Robert Kubica nerwowo zagryza zęby. KERS waży teraz ok. 35 kg. Teamy już odchudzają bolidy, ale bardzo ważna będzie też masa zawodnika.
W największym skrócie problem Kubicy wygląda następująco: im lżejszy jest bolid, tym jest szybszy. Każde dodatkowe 10 kg to ok. o,3 s wolniejsze okrążenie (widać to nawet teraz, gdy na torze jadą mniej i bardziej zatankowane maszyny). Obecna minimalna masa bolidu to 605 kg. W przyszłym sezonie trzeba będzie włożyć do niego ponad 30 kg KERS i Kubicę, który już teraz jest wychudzony i waży tylko 66 kg (mierzy 184 cm).
Bolid z KERS i Polakiem będzie więc cięższy od maszyny z Heidfeldem (58 kg). Polski kierowca liczy na to, że upadnie pomysł wprowadzenia KERS albo zostanie podniesiona minimalna masa bolidu i wszystkie maszyny będą cięższe. Ale te pragnienia mają małe szanse spełnienia.
_ "Polska" _