Trwa ładowanie...
16-02-2009 12:11

Stewart pyta o kompetencje sędziów

Stewart pyta o kompetencje sędziówŹródło: AFP
d6y8xdh
d6y8xdh

Nie milkną echa kary, jaką w niedzielę na torze Spa-Francorchamps sędziowie wymierzyli Lewisowi Hamiltonowi, pozbawiając go zwycięstwa.

Na ostatnich rundach Grand Prix Belgii spadł deszcz. Anglik natychmiast przyśpieszył i złapał Kimiego Raikkoenena. Przed szykaną „Bus Stop” zaatakował Fina, ale ściął ją i oddał mu fotel lidera. W kolejnym zakręcie - La Source - znowu wyprzedził „Icemana”. Ślizgawka okazała się dla Raikkoenena zabójcza, natomiast Hamilton minął linię mety na pierwszej pozycji, ale dwie godziny później ZSS uznał, że kierowca McLarena złamał przepisy i nałożył na niego karę driver through (nakaz przejazdu przez boksy)
, zmienioną na doliczenie 25 sekund. W efekcie Anglik spadł na trzecie miejsce, a zwycięstwo przyznano Felipe Massie.

Werdykt ze Spa wzbudził ogromne kontrowersje. Trójka sędziów odcięła się wprawdzie od sugestii, jakoby ich orzeczenie było podyktowane spiskiem FIA przeciwko McLarenowi, ale w świecie sportów motorowych zatrzęsła się ziemia. Trzykrotny mistrz świata, Niki Lauda stwierdził, że to „najgorsza, najbardziej niesprawiedliwa decyzja w dziejach Formuły 1”. Sir Jackie Stewart poszedł jeszcze dalej. - Ten werdykt rodzi pytanie o kompetencje sędziów. W F1 mamy największe pieniądze, a zarządzają nią ludzie, który nie zajmują się tym zawodowo. W piłce nożnej, rugby, tenisie czy krykiecie mamy profesjonalnych sędziów i odpowiedzialność. W sportach motorowych potrzebujemy tego samego – podkreślił trzykrotny czempion F1.

We wtorek, po konsultacjach z prawnikami, McLaren odwołał się od decyzji sędziów do Trybunału Apelacyjnego FIA. Warto podkreślić, że przed metą ekipa z Woking dwukrotnie uzyskała zapewnienie kontroli wyścigu, że Hamilton we właściwy sposób oddał Raeikkoenenowi pozycję. Apelacja została złożona, problem jednak w tym, że w przypadku kary drive through przepisy nie przewidują odwołania, trudno zatem przewidzieć, jaki będzie jej efekt. Lewis Hamilton i McLaren zrobią pewnie wszystko, aby właśnie na podwórku Ferrari - w Parco di Monza - pokonać konkurencję.

_ Sport _

d6y8xdh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d6y8xdh
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj