Sponsor pogrążył McLarena?
Kilka osób w angielskim zespole chyba naoglądało się filmów o agencie 007 i chciało pójść w jego ślady. Zamiast Bonda wyszedł jednak błąd. I to wielki... - pisze "Super Express".
Dla najsłynniejszego filmowego agenta zdobycie tajnych dokumentów to bułka z masłem. Naśladowcy Jamesa Bonda z zespołu McLaren wprawdzie zdobyli tajne dane Ferrari, ale zostawili za sobą tyle śladów, że Światowa Federacja Samochodowa (FIA) prawdopodobnie nie będzie miała wyjścia i dziś na specjalnym posiedzeniu w Paryżu wykluczy angielski zespół z Formuły 1. Na bieżący oraz następny sezon!
Pogrążył ich sponsor
Początkowo McLaren twierdził, że cała sprawa to wybryk jednej, nieodpowiedzialnej osoby - byłego głównego projektanta zespołu Mike'a Coughlana, który od inżyniera Ferrari Nigela Stepneya dostał tajne dokumenty.
Coughlan z kolei zapewniał, że jego kontakty ze Stepneyem były "minimalne". Na tej podstawie w lipcu McLaren został oczyszczony z zarzutów.
Teraz jednak się okazało, że oba twierdzenia były nieprawdziwe. Włoska policja jest w posiadaniu billingów z telefonów Stepneya i Coughlana. Wynika z nich niezbicie, że od wielu miesięcy panowie byli w stałym kontakcie (setki rozmów i SMS-ów). Jak na ironię, te informacje, które mogą pogrążyć McLarena, przekazał policji operator komórkowy, firma Vodafone - główny sponsor... McLarena! Akta sprawy liczą już 166 stron.
Wiele wskazuje na to, że Stepney postanowił się zemścić na Ferrari za brak awansu w pracy i przekazał tajne dane McLarenowi. Trudno jednak uwierzyć, żeby brytyjski zespół nie skorzystał z wiedzy swojego głównego projektanta. Bo jak wyjaśnić fakt, że McLaren z zaledwie niezłego zespołu (któremu co chwila psuł się bolid) wyrósł na najmocniejszego gracza w F1?