Pasażer zginął, kierowca w stanie ciężkim trafił do szpitala po tym jak samochód Ferrari Modena 360 uderzył w wiadukt na warszawskim Mokotowie. Samochodem kierował Maciej Zientarski – dowiedział się RMF FM. Znany dziennikarz motoryzacyjny jest w stanie krytycznym. Kolega, z którym jechał - dziennikarz „Super Expressu” Jarosław Zabiega, nie przeżył.
Zientarski, syn znanego dziennikarza i eksperta motoryzacyjnego Włodzimierza Zientarskiego, prowadzi m.in. V Max w cyfrowym Polsacie, jest też współtwórcą programu "Pasjonaci". Do tragedii doszło około godziny 22, na ulicy Puławskiej. Prowadzone przez Macieja Zientarskiego Ferrari zostało podbite na nierówności drogi w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie dopuszczalnej prędkości do 50 km/h. Wybity z toru jazdy samochód kilkadziesiąt metrów przejechał po trawie, by w końcu uderzyć w słup wspierający wiadukt prowadzący na Ursynów.
Auto rozpadło się na dwie części. Jedna z nich doszczętne spłonęła. Ciała dziennikarzy zostały wyrzucone z auta. Dziennikarz „Super Expressu” Jarosław Zabiega zginął na miejscu. Maciej Zientarski - walczy o życie w szpitalu; przechodzi już kolejną operację.
Jak poinformował Tomasz Głowacki z zespołu prasowego warszawskiej straży pożarnej w akcji gaszenia auta brały udział dwa zastępy strażaków.
_ Pacjent doznał wielonarządowego urazu, jaki będzie dalszy jego los, tego naprawdę nie wiem. Sprawa jest dynamiczna, może się zmienić w każdej minucie _ - poinformował doc. Andrzej Chmura. _ Sami nie wiemy, co może się teraz wydarzyć _ - dodał.
Doc. Chmura mówił: _ Staramy się robić wszystko, co wynika z potrzeb. Operacja była w obrębie jamy brzusznej, pacjent wymaga co najmniej jeszcze jednej operacji. Ma urazy kręgosłupa i kończyn, ale tym zajmiemy się gdy opanujemy zagrożenie dla życia. _
Maciej Zientarski jeszcze ne odzyskał przytomności.